Czik przybrał swój najgrzeczniejszy uśmiech. Umiał to bardzo dobrze, przywoływać ten grzeczny uśmiech. Zawsze miałem wrażenie, że odrobinkę przesadza. Ale z drugiej strony wyglądał jak horda Mongołów, więc to wrażenie się wyrównywało.Maik
Lubicie nadmorskie wyprzedaże? Od kilku lat ilekroć jestem nad Bałtykiem, to moją pamiątką z wakacji są właśnie tomy zakupione w tańszych cenach. W tym roku w ten sposób nabyłam „566 kadrów”, które już dla was zrecenzowałam oraz właśnie Czika. Wydaje mi się, iż w poprzednich latach ceny w książkowych namiotach były niższe... albo ja byłam mniej rozeznana w kupowaniu, gdyż stwierdziłam, że kupno czegoś o oszałamiające dwa złote taniej nie jest interesem życia. Z tymi wakacyjnymi powieściami bywa tak, że często kupujemy kota w worku. Dla mnie wielkim zaskoczeniem okazało się dzieło, które zaraz Wam przybliżę. Uważam, że to najlepsza powieść jaką kupiłam nic o niej wcześniej nie słysząc. Strzał w dziesiątkę!
Zaczyna się sztampowo i amerykańsko. Typowy nastolatek outsider zakochany w najładniejszej dziewczynie z klasy, która (jakże by inaczej) nie zwraca na niego najmniejszej uwagi. Maik (główny bohater, snujący opowieść w narracji pierwszoosobowej) wpada na pomysł wywarcia na Tatjanie wrażenia i rysuje tygodniami dla niej Beyonce, ulubioną piosenkarkę dziewczyny. W dniu urodzin klasowej piękności niezaproszony wybiera się z Czikiem na jej urodziny. Nieproszeni goście robię tzw. wejście smoka i przyjeżdżają na imprezę kradzioną ładą... lub, jak kto woli, pożyczonym, nieużywanym, stojącym na ulicy gratem. Czy to wszystko? Nie, nie, tu zabawa dopiero się zaczyna, chłopcy postanawiają jechać dalej, do Siedmiogrodu, choć obaj nie wiedza gdzie to może być. Ładują masę niepotrzebnych rzeczy do samochodu i rozpoczynają podróż życia.
Co spotkają na swojej drodze? Dlaczego wylądują w szpitalu, czego szukać będą na wysypisku śmieci i kogo tam poznają? Kto będzie do nich strzelał? Ile wypadków będzie miała łada? Gdzie dotrą młodzi zdobywcy przygód? Jakie konsekwencje przyniesie im wyprawa? Co na to policja? Rozbudzając Waszą ciekawość pozostawię Was z niedosytem. Sięgnijcie po tę powieść, a wątpliwości zostaną rozwiane.
Autor porusza tematykę alkoholizmu w rodzinie, obcokrajowców, ludzkich uprzedzeń, nieudanego małżeństwa, pierwszych zauroczeń, przyjaźni (przede wszystkim!), podejścia innych ludzi do Obcych, bezdomności, odpowiedzialności za swoje czyny, bezinteresownej pomocy, a nawet homoseksualizmu. Jest tego sporo – sporo problemów i sporo wartości. Czytając miałam wrażenie jakbym czytała jedną z tych „fajniejszych” lektur szkolnych. Książka aż ciśnie się do ich kanonu i uważam, że z powodzeniem mogłaby się tam znaleźć.
Bo czasami nie wiekowość i klasyczność dzieła przemawia do ucznia, a autentyczność problemów, z którymi może się utożsamić.
Podsumowanie
Autor: Wolfgang Herrndorf
Tytuł oryginalny: Tschick
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 232
Dla kogo? Głównie dla młodych ludzi. Dobry zastępnik dla niejednej lektury szkolnej, która do młodego człowieka nijak nie przemawia.
Coś ode mnie: Pamiętacie „Tego obcego” Jurgielewiczowej? Temat inny, czytało mi się, sama nie wiem dlaczego, podobnie. Podobnie przyjemnie. Polecam!
Treść: 8/10
Styl: 7/10
Okładka: 8/10
Moja ocena: 7/10
Szkoda, ja się przy niej naprawdę dobrze bawiłam.
OdpowiedzUsuńNadmorskie wyprzedaże? Czemu nic o tym nie wiem, z okna widzę morze, to i mogłabym się przejść, zobaczyć, co sprzedają. ;) Ech, muszę częściej wychodzić z domu.
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie kupiłam książki, nic o niej nie wiedząc. Koty w workach mają ostre pazury. Teraz się pilnuję i zawsze dokładnie sprawdzam, na co wydaję kieszonkowe. A o powyższej pozycji nigdy nawet nie słyszałam (uwierzysz?). Niektóre elementy wydają się nieciekawe (typu: "outsider zakochany w najładniejszej dziewczynie z klasy"), ale może całość mnie zaskoczy, jeśli/kiedy ją znajdę. ;)
Uściski!
(Przy okazji: dziękuję bardzo za długi, wnikliwy komentarz u mnie!)
No wiesz co! Gdybym mieszkała przy tych namiocikach z książkami to już dawno "poszłabym z torbami", jak to mawiają. Tak, wiem, że książki kupowane w ciemno zazwyczaj są niewypałem, jestem osobą, która niejednokrotnie się o tym przekonała. Jednak dla tej jednej pozycji chociażby warto próbować. Jeśli chodzi o tę najładniejsza dziewczynę z klasy, Tatjanę, to pojawia się ona tylko na samym początku, jako zawiązanie akcji i na samym końcu powieści. Nie, historia nie kończy się tak, że Maik ją "zdobywa" ;)
UsuńNie ma za co dziękować, jak jest o czym pisać, to się rozpisuję! Gdybyś spotkała mnie na żywo, to wiedziałabyś co znaczy prawdziwy POTOK SŁÓW :)
Mnie (czy też moich rodziców) przed bankructwem ratuje fakt, że naprawdę rzadko wychodzę z domu, jeśli nie muszę (a w trakcie wakacji nie muszę, bo nie ma szkoły - i w ten sposób cały miesiąc potrafię przesiedzieć w pokoju). Dzięki temu stosunkowo rzadko jestem w księgarni lub w innym miejscu, w którym można kupić książki. ;)
UsuńWiesz, lubię gadatliwe osoby, bo sama na ogół milczę. :) Jeśli pominąć rozmowy internetowe, wypowiadam dwa-trzy słowa na kilka godzin, a potem tylko się uśmiecham. No i słucham. Myślę też, że jest za co dziękować, nie każdy ma czas i ochotę, by pisać długie komentarze, dlatego zawsze je doceniam i długo, długo myślę nad odpowiedzią.
O, to dobrze, że historia nie kończy się zdobyciem dziewczyny, nie lubię tego.
Ja ostatnio daję się złapać na internetowe grupy ludzi, którzy sprzedają swoje książki... jestem już prawie spłukana :).
UsuńJesteś przemiłą osoba, wiesz? Też zawsze doceniam, że ktoś faktycznie czyta to, co napisze, chce się podzielić swoim zdaniem. Wedy wiem, że moje siedzenie przed komputerem i dzielenie się przeżyciami (tu akurat z lektury, miałam też bardziej osobiste blogi) nie idzie w próżnię. Dzięki, że jesteś!
Teraz jestem zarumienioną osobą.
UsuńEdytowałam już poprzedni wpis i tu też napiszę: zostałaś nową właścicielką "Mariny". :) Jeszcze raz dziękuję za polecankę, na pewno sięgnę po wspomnianą książkę. Wyślij mi na maila adres (mój mail: upupa.epops@onet.pl), na który mam przesłać książkę, przesyłka będzie tak szybka jak wyjec (albo Błyskawica) i tak (mam nadzieję) przyjemna jak prezent urodzinowy od Syriusza. :)
Nie trzymaj mnie potem w niepewności, daj znać, czy twój wewnętrzny książkowy potwór się nasycił. ;)
(Mam nadzieję, że komentarz nie jest zbyt chaotyczny; dochodzi druga, już mi się oczy kleją i zaraz pójdę spać :).
Jeeej, ale się ciesze, dziękuję!
UsuńMasz juz maila w skrzynce, nie mogę się doczekać, kiedy poznam moją nową znajomą, Marinę ;)
Czy mogę uważać się za młodego adresata?
OdpowiedzUsuńTak, mogę! :D
Chętnie przeczytam i dziękuję za recenzję ;)
Niezmiernie się cieszę i to ja dziękuję za komentarz ;)
UsuńUhuhu fajnie się zapowiada. Koniecznie muszę kiedyś się z nią zapoznać. Bardzo zachęcająca recenzja c;
OdpowiedzUsuńhttp://asgardianbookholic.blogspot.com
Szukaj jej, szukaj. Może uda się taniej niż w normalnej cenie, mi udało się kupić ją za pół wartości :-)
UsuńO matko, "Ten obcy", zupełnie zapomniałam o tej lekturze, a była jedną z niewielu, które odebrałam pozytywnie!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ci, mi nigdy w namiotach nie udało się upolować nic dobrego, takie moje szczęście.
Autor poruszył dużo tematów w jednej książce, więc każdy powinien znaleźć coś dla siebie, ale ja chyba na razie sobie ją odpuszczę.
Books by Geek Girl
To bardzo mądra lektura. Jeśli się na nią natkniesz, to spróbuj, zaręczam, że warto.
UsuńOraaany, na początku nie byłam zachęcona, ale jak przeczytałam, ile problemów można w niej znaleźć, to od razu stwierdzam, że to będzie książka dla mnie! :)
OdpowiedzUsuńJa nie byłam przekonana w ogóle do kupienia książki o nastolatkach jadących kradzionym samochodem w nieznane, ale uważam, że dużo straciłabym nie kupując "Czika".
UsuńTo prawda, tak po pierwszym zapoznaniu się z fabułą, w ogóle bym się na nią nie kusiła i wydawała się taka... jakaś normalna i niczym nie błyszcząca, jak mnóstwo innych książek dla nastolatków ;)
UsuńDobrze, że chłopak mnie nakłonił, akurat miał nosa do tej pozycji :). Najmniej jest w niej o miłości, najwięcej o przygodzie i poszerzaniu horyzontów.
UsuńEch, ostatni raz nad morzem byłam chyba kilka lat temu.. teraz brak czasu na wakacje, a co dopiero na buszowanie w księgarni. Jednak mam na oku parę książek: "Prokurator", Masa, książki Jo Nesbo (póki co przeczytałam tylko trzy książki..) oraz "my z Jedwabnego"... dlaczego doba nie ma 48h? :(
OdpowiedzUsuńJeżeli już uda mi się nadrobić zaległości, postaram się przeczytać opisaną tu przez Ciebie książkę.
"My z Jedwabnego" sama bym z ogromną chęcią przeczytała! Czytałaś może, bądź oglądałaś (jest dostępne nagranie w internecie) "Nasza klasa" Słobodzianka? To dramat o wydarzeniach z Jedwabnego - byłam pod ogromnym wrażeniem i szczerze polecam.
UsuńNiestety nie, ale postaram się nadrobić!
UsuńDaaawno temu widziałam estoński film, właśnie o tytule "Nasza klasa" - sam fakt, że pamiętam go po tylu latach, świadczy o tym, jakie wywarł na mnie "wrażenie"...
Ale narobiłaś mi ochoty! Chyba będę musiała się rozejrzeć za tą książką. Czuje, że przypadanie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńWiem, że można ją kupić w empiku. Ja kupiłam o połowę taniej niż w sklepie, także może też uda Ci się na jakiejś promocji :)
Usuńzupełnie nie moja tematyka... ale uwielbiam książkowe wyprzedaże:D
OdpowiedzUsuńJa też je uwielbiam! Tylko trzeba się dobrze orientować na rynku książki, ponieważ te wyprzedaże często są nimi tylko z nazwy.
UsuńKsiążka jest naprawdę ładnie wydana. Wystarczy rzut oka na okładkę i aż chce się mieć te 14 lat, choćby na czas lektury:-) przeczytam na pewno! :-)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, iż się nie zawiedziesz :)
Usuń