Bycie razem to nie miesiąc miodowy. To rzeczywistość, ty i ja z krwi i kości. Chcę rano budzić się obok ciebie, chcę wieczorem jeść z tobą kolację. Chcę opowiadać ci o swoich codziennych, przyziemnych sprawach i słuchać o twoich. Chcę się z tobą śmiać i zasypiać, trzymając cię w ramionach. Bo jesteś nie tylko moją dawną miłością. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, tym, co we mnie najlepsze, i nie wyobrażam sobie, że mógłbym stracić cię ponownie.
Dawson
Sparks po raz drugi w ciągu jednego miesiąca? Czemu nie! A właściwie to lepiej NIE, niestety. Ostatnio rozpływałam się nad tym jak to autor potrafi świetnie wykreować bohaterów – ba, w Jesiennej miłości nawet nauczycielka w szkole miała „swoją historię”. A jak jest w Dla ciebie wszystko? Rozczarowująco, schematycznie i do bólu przewidywalnie.
Dawson i Amanda to klasyczna para wywodząca się z dwóch krańcowo różnych światów – on urodzony jest w rodzinie gangsterów, a ona jest panienką z dobrego domu. Jako że miłość niejednokrotnie drwi sobie z wszelkich przeciwności młodzi ludzie zaczynają się spotykać. Po roku namiętnego uczucia zdarza się jednak coś, co rozdziela ich na wiele długich lat. Dawson trafia do więzienia, później tuła się po świecie i w końcu trafia na platformę wiertniczą. Amanda zaś wychodzi za mąż, ma gromadkę dzieci i jest przykładną gospodynią domową. Los, a właściwie zmarły przyjaciel, postanawia doprowadzić do ponownego spotkania dawnych kochanków. Co stanie się, gdy tych dwoje znów znajdzie się w jednym miejscu?
Kreacja bohaterów jest do bólu płytka i jednowymiarowa. Właściwie nie ma niczego, co pozwoliłoby zapamiętać którąś z postaci. Główny bohater jest nijaki, bohaterka tym bardziej. Niby pojawiają się próby ukazania ich przeżyć i osobowości przez wspomnienia o minionych latach, ale to nie wystarczyło by mnie zainteresować. Pomijając już miałkość i bezbarwność postaci pierwszoplanowych, drugoplanowe to po prostu kukiełki mające odegrać swoją rolę. Przykład? Złapałam się za głowę, gdy bez żadnego wnikania w powody ojciec Dawsona postanowił szantażować go, by ten oddawał mu zarabiane pieniądze. Naprawdę, to była scena w stylu „wszedł i kazał oddać forsę”, nic więcej. Takich bezsensownych momentów w książce jest więcej, bo przecież po co komuś motywacja i celowość działań...
Samo ponowne spotkanie też zmierza w wiadomym dla tego gatunku kierunku. Chcieliby, ale nie wypada, ALE jednak coś ich do siebie ciągnie... TYLKO ta zagmatwana przeszłość! ALE to prawdziwa miłość! I tak do samego końca, prawie czterysta stron.
Charakterystyczne dla autora uśmiercanie kogoś na końcu historii to norma, tu też nie obyło się be tego ckliwego zabiegu, który Sparks stosuje zdecydowanie częściej niż powinien.
Nie mogę napisać nic bardziej przemyślanego, bo jestem mocno zirytowana tym, co przyszło mi czytać. Potwierdziło się tylko to, co twierdziłam już kilka lat temu – jedne książki Sparksa uwielbiam, a innych nienawidzę. Ta zdecydowanie do godnych zapamiętania nie należy.
Tytuł oryginalny: The Best of Me
Wydawnictwo: Albatros
Wydawnictwo: Albatros
Mam tę książkę ale w innej okładce i kocham ją <3 Uwielbiam jegi pióro, jest najlepszy!
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
Ja tymczasowo muszę odstawić jego książki. Przesyt!
UsuńNie czytałam jeszcze tej książki :)
OdpowiedzUsuńZe Sparksem mam różne doświadczenia.Trafiały mi się ciekawe książki np. ''Ostatnia Piosenka''.Były też te,które mi się nie bardzo podobały np.''Na zakręcie'' oraz ''Noce w Rodanthe''.Czytałaś którąś z tych książek? Jakie jest twoje zdanie na ich temat? :)
Z wymienionych przez Ciebie czytałam (na razie!) tylko "Na zakręcie" - nie było jakoś fenomenalnie, ale też nie powiem, że mi się podobało. Choć prawda jest taka, że nie pamiętam zbyt wiele z tej książki, co świadczy jednak na jej niekorzyść.
UsuńSzkoda, że Ci się nie spodobała, bo ja już bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńDla każdego coś innego :)
UsuńJa też uważam, że ta książka jest kiepska właśnie przez bohaterów. Ale co nie wyszło moim zdaniem najbardziej - narracja z perspektywy gangsterów. Myślę, że Sparks nie powinien pisać o czymś, o czym nie ma pojęcia. Dzieci używają ostrzejszego języka niż Ci jego wykreowanie bohaterowie.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak mogłam zapomnieć o tym napisać! Totalnie masz rację, gangsterzy to największy niewypał "Dla ciebie wszystko". NIEPOROZUMIENIE.
UsuńPróbowałam to czytać w tym tygodniu. Po 40 stronach około miałam odłożyć, ale zerknelam na zakończenie. Odłożyłam i więcej nie będę próbować tego czytać. Przeslodzil zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńJa dobrnęłam do końca... ale nie było łatwo. Lubię jak jest słodko, ale to tutaj niemal jest już ostrą cukrzycą!
UsuńAkurat tej nie czytałam. Ale uwielbiam Sparksa, jakoś te jego historie do mnie trafiają.
OdpowiedzUsuńTeż go lubię, ale nie w nadmiarze - inaczej zaczynam dostrzegać wiele niedociągnięć w jego twórczości.
UsuńTeż niedawno czytałam tę książkę, ale mnie się ogromnie podobała! :) Wiem, że Sparks jest schematyczny i przewidywalny, ale umie pociągnąć za sobą jak nikt, pisze bardzo lekko i jasno. Wiadomo, ma swoje lepsze i gorsze powieści; nie każdemu wszystko spasuje ;). Ale zgadzam się, że czasem trzeba od danego autora po prostu odpocząć.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego na te Święta! :)
Dla mnie nadszedł właśnie taki czas, że muszę na chwilę go odłożyć na półkę ;P
UsuńTobie też wszystkiego przyjemnego ;*
Ze Sparksem i autorami, że się tak wyrażę, "kiepskiej maści" niestety jest tak, że co za dużo to niezdrowo. Bo o ile jednego świetnego autora można czytać bez przerwy (chociaż zdarzają i im się "wpadki" - chociażby Stephen King), to takich niszowych na dłuższą metę się nie trawi. Widać szablonowość w podejściu do każdej kolejne książki. Oprócz zmiany imion bohaterów i scenerii... nie zmienia się praktycznie nic - te same motywy, wątki, podobna nawet kolejność wydarzeń...
OdpowiedzUsuńPaulinka z
http://ksiegoteka.blogspot.com/
Ze względu na tę powtarzalność chwilowo postanowiłam oddać się innej tematyce - aktualnie jest to u mnie "Kasacja".
UsuńA Kinga lubię!
Sparksa już nie czytam m.in. przez te schematy i rozczarowania..
OdpowiedzUsuńJa czytam, mam nawet prenumeratę... ale na razie poleży sobie to wszystko grzecznie na półeczce.
UsuńDo tej pory czytałam tylko jedną książkę Sparksa, która dosyć mi się spodobała, jednak nie wiem jak byłoby z innymi. Na tę powieść jednak się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńA co czytałaś?
UsuńNie czytałam tej książki i pomimo, że tobie niezbyt przypadła do gustu, ja dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wesołych i spokojnych świąt wielkanocnych.
Tobie też samych dobrych rzeczy z okazji świąt!
UsuńNo nie wiem, obawiam się, że po lekturze mogłabym mieć podobne odczucia... Od pewnego czasu zaczynam mieć naprawdę dość dzieł Sparksa, zwyczajnie mnie irytują.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym komentarzem...
UsuńCzytałam jakiś czas temu Najdłuższą podróż i podobała mi się, choć film to porażka... Teraz mam w planach tę książkę i potem oczywiście film, który chwalą, no, zobaczymy :D Bo podróż też chwalili, ale sknocili wszystko w tym scenariuszu. Szkoda..
OdpowiedzUsuńZaczytanych Pięknych Świąt! ;)
"Najdłuższa podróż" jeszcze przede mną, zarówno książka, jak i film.
UsuńPozdrawiam świątecznie :*
Lubię go! Książek wiele już za mną, ale nigdy nie czytam ich jednej po drugiej. Jest przewidywalny, a lekkość jego pióra czasami może denerwować. Przyjemności należy dawkować ;)
OdpowiedzUsuńBędę stosować się do rady, bo sama to już zaczęłam zauważać :P
UsuńOglądałam zwiastun filmu, w którym jest piękna piosenka "All of Me" John Legend.
OdpowiedzUsuńW zasadzie fabuła jest do przewidzenia ( tak mi się zdaje ;). Czytałam kilka książek Sparksa, miło je wspominam, ale tą sobie podaruję. Twoja recenzja tylko potwierdziła, że nie muszę na tę książkę poświęcać czasu. Jak na razie mam cały stos książek do przeczytania ;)
Może kiedyś obejrzę film, ale też nie specjalnie mam na niego ochotę.
Pozdrawiam Tris *.* z http://hopebravestory.blogspot.com/
Ja nie wiem czy obejrzę film. Chyba jedynie by "odhaczyć" ;/
UsuńA ja to czytałam i oglądałam, nawet mi się podobało ;)
OdpowiedzUsuńChociaż i tak nic nie przebije Pamiętnika - ksiązki i ekranizacji, nawet Jesienna miłość. ;)
Pozdrawiam ciepło ;)
Uwielbiam ekranizację "Pamiętnika", ale książkowo wygrywa u mnie "I wciąż ją kocham" :)
UsuńKsiążka fajnie się zapowiada, chyba po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńObserwuję:)
http://zyciepelnekoloru.blogspot.com/
Ja nie polecam czytać, tak szczerze.
UsuńJa chcę zapoznać się ze wszystkimi pozycjami Sparksa, chociaż może ten konkretny tytuł zostawię już sobie na sam koniec ;)
OdpowiedzUsuńTeż zamierzam poznać wszystkie :). Prenumerata mi to w zupełności zagwarantuje, hihi.
UsuńJa miałam okazję zobaczyć tylko film i podobał mi się - wiadomo, słodko i bajecznie, ale miał w sobie jakąś magię ;)
OdpowiedzUsuńJa nie wiedziałabym nawet, ze jest film, gdyby nie Wy! Będę musiała kiedyś sprawdzić, czy wypada lepiej.
UsuńJa nie lubię Sparksa. Bardzo rozczarowałam się jego "Pamiętnikiem" i na razie nie ciągnie mnie do jego innych książek. ;)
OdpowiedzUsuńNie każdy go polubi, to fakt!
UsuńNie miałam jeszcze styczności z prozą autora, ale nie mam też jej w bliskich planach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJak trafię na coś lepszego, na co będzie warto zwrócić uwagę, to dam znać ;)
UsuńKurczę, no mnie do Sparksa jakoś nigdy nie ciągnęło, ale może kiedyś spróbuję jego prozę :D
OdpowiedzUsuńTylko nie zaczynaj od tej książki!
Usuń