piątek, 25 września 2015

Henry David Thoreau „Walden, czyli życie w lesie”

 

 
Uważam, że zdrowo jest być samemu przez większość czasu. Przebywanie w towarzystwie, nawet najlepszym, szybko staje się nużące i wyczerpujące. Uwielbiam być sam. Nigdy nie spotkałem przyjaciela, który byłby równie przyjazny jak samotność. Jesteśmy zwykle bardziej samotni, kiedy wychodzimy między ludzi, niż kiedy zostajemy w domu.
H. D. Thoreau „Walden, czyli życie w lesie”

Czy zdarzyło wam się kiedyś marzyć o tym, by zostawić cały ten irytujący, nowoczesny świat? Chcieliście kiedykolwiek uciec, gdzieś na odludzie i wieść spokojne, sielskie życie? Móc żyć własnym rytmem, brać to co daje natura i kontemplować o sprawach doczesnych? Jeśli tak, to jest to książka dla was. Henry David Thoreau, rozgoryczony ówczesnym światem, postanowił rzucić wszystko i zamieszkać w małym domku, gdzieś w środku lasu… 

4 lipca 1845, Henry David Thoreau postanawia na dwa lata, dwa miesiące i dwa dni samotnie zamieszkać w lesie, nad stawem Walden, w domu zbudowanym własnoręcznie oraz samemu się utrzymywać, korzystając z dobrodziejstw Matki Natury. I tak zaczyna się zmaganie człowieka z przyrodą.

Nie jest to w żadnym wypadku książka autobiograficzna, ani tym bardziej żaden poradnik
survivalowy. Jest to zbiór osiemnastu esejów egzystencjalnych. Autor, przez cały swój pobyt w lesie, rozmyśla nad sensem istnienia oraz potrzebami człowieka. Krytycznie zastanawia się na ówczesnym (a zarazem współczesnym) konsumpcjonizmem oraz brakiem poszanowania człowieka dla natury. Niekiedy, stara się, swoimi dość kontrowersyjnymi wypowiedziami, skłonić czytelnika do oceny własnego życia. W swoich esejach, podkreśla autonomiczność człowieka oraz ukazuje, że natura jest źródłem poznania i dlatego powinno się przebywać blisko niej. Jednocześnie Thoreau podkreśla, że każdy powinien indywidualnie odnaleźć swój sposób na życie.

Nietrudno dostrzec, że Thoreau stroni od ludzi. Potępia ich i wzgardza człowiekiem jako masą, ale szanuje jako jednostkę. Wychwala samotność i stara się nakłonić do minimalistycznego trybu życia, jakoby człowiek komplikował sobie życie dążąc do zaspokojenia potrzeb innych niż te podstawowe. Poprzez niepotrzebne luksusy, hamujemy nasz rozwój duchowy. Nie chcę tu przedstawić idei autora jako, że należy żyć w ascezie, ale w sposób, że poprze minimalizowanie swoich potrzeb tak naprawdę stajemy się szczęśliwsi. Co prawda jakoś strasznie odkrywcza ta myśl nie jest, no ale… Prostota, jako myśl przewodnia naszej egzystencji. Oto co nam serwuje. Trzeba przyznać, że tkwi w tym ziarnko prawdy… 

Choć wizje snute przez Thoreau są piękne, to niestety, utopijne. Prawda jest taka, że trudno jest człowiekowi nagle porzucić wszystko dookoła i zacząć wieść pustelniczy tryb życia. Również, mimo faktu, że Thoreau sam zbudował dom i żył z tego co udało mu się wyhodować, bądź upolować, prawdą pozostaje, że pochodził on z bogatej rodziny, co z pewnością ułatwiło mu start przedsięwzięcia. Więc przeciętny, ubogi człowiek, nie byłby w stanie pozwolić sobie na rozpoczęcie takiego życia. Za coś przecież trzeba kupić materiały do budowy domu i również trzeba kupić nasiona, które będzie się hodować.

Książka jest piękna, ale przy tym niesamowicie trudna. Przez cały czas, należy mieć się na baczności i nie wolno pozwolić sobie na chwilę rozkojarzenia, bo po chwili dochodzimy do wniosku, że w zasadzie nie wiemy o czym czytamy. Autor szybko przeskakuje z jednego wątku do drugiego. Odważyłbym się na stwierdzenie, że mamy tu po trochę do czynienia ze strumieniem świadomości. Autor wychodząc na ryby stwierdza, że jest piękna pogoda, po czym zauważa, że w takim słońcu, woda ma zadziwiające kolory. Następnie zaczyna rozważać na głębokością jeziora i sposobami jej pomiaru, by dojść w końcu do opowieści, że nad tym jeziorem kiedyś mieszkało plemię Indian i jeszcze przytacza historię jakiejś Indianki.

Piękny jest również styl autora. Kwintesencja doskonałości! Chyba nigdy nie spotkałem tak ponadprzeciętnego sposobu pisania. Takim językiem może posługiwać się tylko wyjątkowy erudyta. Opisy jakie nam zostają przedstawione są niesamowite. Nieprawdopodobnie żywe i realistyczne. Aż czuć ten zapach świerków, wiatr muskający twarz i można ujrzeć krystalicznie czystą wodę w stawie! To właśnie dzięki cytatom pięknych opisów i mądrych myśli, znalezionych przypadkiem w Internecie, dowiedziałem się o istnieniu tej książki. Niezwłocznie wtedy po nią sięgnąłem. I nie żałuję! 

Po przeczytaniu takiej analizy, książka, na pierwszy rzut oka może wydawać się nudna. Ogromny błąd! Człowiek, który nazwie ją nudną, nie zrozumiał jej przesłania, bądź jest kolosalnym ignorantem. Nie jest to jednak książka dla wszystkich. Do takiej lektury trzeba być należycie przygotowanym i pewnym, że chcę się ją przeczytać, a nie tylko odhaczyć na liście przeczytanej klasyki.
Uff… Zdaję sobie sprawę, że wielu z was ta recenzja zapewne zniechęci. Ale może kiedyś przyjdzie taki czas, drogi czytelniku, że sięgniesz po to wybitne arcydzieło literatury amerykańskiej ;)



Podsumowanie:
Autor: Henry David Thoreau











Tytuł oryginalny: Walden; or, Life in the Woods
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 340

Dla kogo? Dla bardzo wytrwałych czytelników nie bojących się klasyki, monstrualnych opisów i filozoficznych gdybań. Jest to książka, która każdy może dowolnie interpretować. Nie narzuca jednotorowego myślenia, lecz daje poczucie swobody. Wspaniała, ale niestety nie wszyscy docenią jej  wyjątkowość i urok.

Coś ode mnie: Czytałem tę książkę grubo ponad 8 miesięcy. Było ciężko, momentami bardzo ciężko. Zdarzały się dni (tygodnie) kiedy przeczytałem pięć stron i musiałem książkę odstawić, by wszystko przemyśleć. Zresztą, nie da się jej szybko przeczytać bo zwyczajnie boli głowa. Trzeba się nią delektować i w spokoju kontemplować. Ale przyznaję, że jest to najbardziej wartościowa książka, jaką dane mi było przeczytać.

Treść: 10/10
Styl: 10/10
Okładka: 8/10
Moja ocena: +10/10

16 komentarzy:

  1. Znam tego pana! I to całkiem dobrze!
    Ja nie odmówię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo... A może masz coś od niego do polecenia? Bo coś czuję, że na tej jednej jego książce nie spocznę ;)

      Usuń
  2. wstęp mi się podobał, to odosobnienie, las, wiek.. tylko dalej zrobiło się tak... nie w moim stylu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie Cię rozumiem. Na taką książkę trzeba być gotowym i podejść do niej z własnej, nieprzymuszonej woli :)

      Usuń
  3. Chętnie podejmę się wyzwania i zapoznam się z tą książką, jak tylko nadrobię inne zaległości. :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Niestety, nie jest to książka dla wszystkich, ale mimo wszystko zachęcam. Może kiedyś... ;)

      Usuń
  5. Na początku faktycznie trochę przeraziłam się tej książki, ale w sumie... musi być bardzo mądra. Sama się nie wybieram na 2 lata do lasu, więc mogę przeczytać przemyślenia osoby, która tam była :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest bardzo mądra, ale nie ukrywam, że przy tym bardzo ciężka ;)

      Usuń
  6. Nie wiem, czy sprostałabym wyzwaniu, czy potrafiłabym docenić tę pozycję, ale myślę, że warto spróbować. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie chciałabym.
    http://sweetsunny123.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym przeczytać. Skoro tak ją zachwalasz, to musi być wyjątkowa, może się sama kiedyś przekonam. Będę ją miała na uwadze ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytalem i stwierdzam ze jest to arcydzielo idealnie trafione w moje gusta. Oczywiscie jezyk jakim posługuje sie auto najwyzszych lotow.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, wszystkie czytam i zawsze na nie odpowiadam. Dziękuję za Wasze słowa!