Jeśli nie ma wyjścia, trzeba je stworzyć. Nie można pozwalać, by świat po prostu nam się przydarzał(...).
A. Brashares „Nigdy i na zawsze”
Zapraszam na recenzję kolejnej serii! Tak, ostatnio poświęcam im więcej czasu, w myśl zasady, że to, co zaczęte, trzeba też skończyć. Wisi nade mną kilka niedokończonych spraw (historii fikcyjnych bohaterów), od których chciałabym (?) się już uwolnić. Przeszkadza mi ostatnio ciągłość i wielotomowość. Nie wszystko jest Harrym Potterem, żeby mogło trwać wiecznie w mojej wyobraźni :).
Ze Stowarzyszeniem wędrujących dżinsów poznałam się, będąc w pierwszej klasie liceum. Wtedy przeczytałam dwa tomy, by dziś pożegnać się z Bee, Carmen, Leną i Tibby. Czy łatwo mi się było z nimi rozstać? Zdecydowanie nie. Bo fakt, iż ich historia czekała tyle lat na zakończenie w moim czytelniczym dorobku wynikał głównie z tego, że obiecałam sobie kupić wszystkie części, zanim dobrnę do końca serii. Nie przynudzając dłużej, zapraszam Was do krainy mojego zachwytu nad powieścią młodzieżową.
Głównym bohaterkom towarzyszymy przez cztery lata ich życia (seria obejmuje wszak cztery części). Na naszych oczach cztery przyjaciółki, które dzielą się spodniami (dziwnym trafem, choć każda ma inną budowę ciała, pasują one na każdą idealnie) dorastają, zmieniają się i osiągają kolejne etapy życia. Muszą zmierzyć się z narodzinami i śmiercią bliskich osób, z pojawianiem się i znikaniem ludzi, których chciałyby zatrzymać na zawsze oraz z przyjazdami i opuszczaniem miejsc, które je zmieniają.
Bardzo ciepło wspominam i, na świeżo po przeczytaniu, utwierdziłam się tylko w tej propozycji książkowej. Autorka w zgrabny sposób, za pomocą czterech zupełnie różnych charakterologicznie typów osób przedstawia problemy dotykające młode osoby – pierwszą miłość, zadurzenie, pierwsze prace, zmiana otoczenia, pójście na studia, czy walka z rodzicami o własne marzenia. Ann Brashares ukazuje konflikty pomiędzy dążeniami a ich rezultatami, wolą a przymusem. Nawet teraz, choć minęło już kilka dobrych lat, odkąd skończyłam liceum (a odkąd skończyłam czytać drugą część Stowarzyszenia... jeszcze więcej) mogłam wyciągnąć życiowe rady z lektury. Czy to nie świadczy o jej sile i mądrości? Czy nie takie właśnie lektury powinny być polecane młodym dziewczynom? Po co czytać o namiętnych całusach z zimnokrwistymi stworami, skoro niewiele pożytku można wyłuskać z takich powieści?
Ciekawostką jest fakt, iż każdy z rozdziałów oddzielony jest jakąś sentencją zawartą na osobnej stronie.
Muszę przyznać się do dwóch rzeczy. Niezmiernie irytujący mnie był fakt, iż autorka wielokrotnie w przeciągu kilku linijek używała imion bohaterów. Zamiast zastąpić je formą opisową, synonimem, ciągle korzystała z jednej opcji. To zwraca uwagę, kiedy człowiek w trzech zdaniach widzi trzy razy to samo słowo. Drugą sprawą jest to. że zakochałam się w wizji Santorini, greckiej wyspy, opisanej oczami jednej z bohaterek, Leny. Nie wierzę, że komuś mogłaby się nie spodobać gorąca, pełna zieleni i kolorowych drzwi do domów kraina, która pachnie wspaniałymi regionalnymi potrawami.
Co do ekranizacji, przeszkadza mi fakt, że o ile pierwszy tom został przedstawiony w jednym filmie, tak pozostałe trzy tomy... zmieszczono w drugiej części filmu. Mam niedosyt, ponieważ chyba nie da się oszukać nikogo, że streszczenie ponad 1000 stron w tym samym czasie ekranowym co 1/3 z tej objętości musiało wypaść blado.
Podsumowanie:
Autor: Ann Brashares
Tytuł oryginalny: Sisterhood of the Traveling Pants, The Second Summer of the Sisterhood, Girls in Pants: The Third Summer of the Sisterhood, Forever in Blue. The Fourth Summer of the Sisterhood
Wydawnictwo: Egmont Polska
Rok wydania: 2002-2007
Liczba stron: 263-352
Dla kogo?Propozycja głównie dla młodych dziewcząt, uczęszczających do gimnazjum i liceum. Z własnego doświadczenia mogę jednak dodać, że nieco starsze osoby nie powinny się rozczarować ta pełną ciepła i przyjaźni opowieścią.
Coś ode mnie:Cieszę się, że poznałam Stowarzyszenie..., tyle na pewno mogę napisać. Seria całkiem sporo wniosła w moje życie, pozwoliła pogodzić mi się z upływem czasu, zmiennością życia i stratą. Naprawdę ją Wam polecam.
Treść:8/10
Styl:7/10
Okładka:7/10
Moja ocena: 7/10
Świetna recenzja. Lecz ja nie jestem przekonana do tej książki . Dlatego za nią podziękuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Szkoda, może coś innego, co zrecenzuję, przypadnie Ci do gustu.
UsuńPamiętam tą serię, uwielbiałam ją będąc w gimnazjum :)
OdpowiedzUsuńBo to dobra młodzieżówka! :)
Usuńzawsze jestem w strachu kiedy zaczynam czytać jakąś serię - zawsze chcę dobrnąć do końca i boję się, że wkopię się w coś strasznego i nie będę potrafiła iść dalej. tak było np. z Barrym Trotterem:/
OdpowiedzUsuńZnam ten ból. Nie lubię pozostawiać rzeczy niedokończonymi... i nienawidzę ciągnąc czegoś, co wcale mi się nie podoba ;/
UsuńKiedyś bardzo dawno czytałam te książki, ale nic już nie pamiętam :D
OdpowiedzUsuńCzęsto tak bywa ;P
UsuńO tej książce słyszałam nie raz, ale nigdy nie miałam okazji po nią sięgnąć i właściwie nie wiem czy chcę to zrobić. Może kiedyś - zobaczymy. :)
OdpowiedzUsuńTak swoją drogą, świetna recenzja, dokładna, rozbudowana, taka jakie lubię. Cieszę się, że przypadkiem wpadłam na Twój blog, zatem dodaję się do obserwujących, by móc odwiedzać Cię częściej.
Pozdrawiam
A. :)
http://chaosmysli.blogspot.com - będzie mi miło, jeśli zajrzysz.
Ja wiem, że kiedyś, kiedyś, kiedy będę mieć córkę to podsunę jej serię :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że przeczytałam! Ale tak jak mówisz, to HP trwa wiecznie w mojej wyobraźni a inne tomy po prostu się kończą ;) Odpowiadając jeszcze na Twoje pytanie u mnie, co do książki "Roma i Amor" - całość została naprawdę ciekawie opisana, myślę więc, że nie zawiodłabyś się. Choć Psychoskok to niszowe wydawnictwo, nie wszyscy je lubią, ale czasem znajda się perełki, na które warto zwrócić uwagę, i owa ksiażka jest własnie taka perełka :)
OdpowiedzUsuńHP zawsze pozostanie w moim serduszku. Właśnie "zmuszam" chłopaka żeby się zapoznawał. Tak mu zazdroszczę, że jeszcze wszystkiego nie wie! Choć z drugiej strony, nie wyobrażam sobie mojego dzieciństwa bez tamtej serii.
UsuńDzięki za opinię, jest zdecydowanie pomocna :).
Mam sentyment do tej serii, ale nie dzięki książkom, a przez film. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że książkowa seria została tam tak brutalnie streszczona...
OdpowiedzUsuńBardzo brutalnie! Jeśli chodzi o film, to aktorki zostały dobrane naprawdę dobrze, przynajmniej wizualnie. Jeśli chodzi o treść... brutalne streszczenie :P
UsuńTwoja recenzja bardzo mi się podoba. Zachęca do przeczytania książki. Przy najbliższej okazji kupię pierwszą część :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zapraszam : http://pasjanaszymzyciem.blogspot.com/
Bardzo mi miło :)
UsuńNiestety, ale nigdy nie przyciągnęła mnie do siebie ta seria ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Być może recenzja innej książki przykuje Twoją uwagę.
UsuńTak jakoś nie ciągnie mnie do siebie ta seria. No cóż, szczerze mówiąc, to jednak uważam ją za trochę zbyt dziecinną, a sam fakt tych takich typowych błędów i niedociągnięć popełnianych przez autorkę już odstrasza mnie od tej serii. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja!
Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
Nie jest absolutnie dziecinna! W pierwszym tomie bohaterka musi zmierzyć się ze śmiercią przyjaciółki. Łzy leciały mi jak ze strumienia! Nie nalegam, ale ja uważam tę serię za jedną z tych godnych polecenia młodym dziewczynom.
UsuńSłyszałam wiele o tej serii, ale nigdy nie potrafiłam się do niej przekonać - a teraz to już chyba jestem na to za stara. Ale skoro tak polecasz, to może kiedyś, gdyby się nadarzyła okazja...
OdpowiedzUsuńmedycy nie gęsi, też książki czytają!
Być może kiedyś będziesz miała troszkę wolnego czasu... książki koniecznie polecam czytać w wakacje. Wtedy mają swój specyficzny klimat :)
UsuńKiedyś, chyba jak byłam w gimnazjum czytałam pierwszą część :) pamiętam coś, ale tak do końca nie mogę sobie przypomnieć, za dużo histori przeszło przez moją głowę od tamtej pory :) może kiedyś wrócę! Czuję się zachęcona.
OdpowiedzUsuńJa na pewno będę zachęcała wszystkie rodzinne "małolaty" :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń