czwartek, 31 grudnia 2015

Podsumowanie: 52 książki w 2015 roku



Czas na podsumowanie wyzwania, w którym wzięłam w  tym roku udział. Założyłam, ze uda mi się przeczytać 52 książki i... udało się z nawiązką. Co prawda niektóre pozycje z przedstawianych poniżej są dość niewielkich rozmiarów, ale także bez nich uzbierałaby się odpowiednia do zaliczenia zadania liczba książek :). Po uwagę brałam tylko przeczytane w całości lektury i pomijałam te, które czytałam tylko we fragmentach. Dodałam też linki odnoszące do postów na blogu, w których wspominałam o danych pozycjach. Jak zaraz sami się przekonacie, czytam bardzo różną literaturę. Braliście udział w tym wyzwaniu? Czytaliście coś z mojej listy? 

poniedziałek, 28 grudnia 2015

praca zbiorowa „Harry Potter. Książka do kolorowania”





Wiele osób, w tym ja i CzarnoKsiążnik zawdzięcza magiczne dzieciństwo Harry'emu Potterowi i jego przyjaciołom. To dzięki niezwykle pięknie wykreowanemu światowi czarodziejów mogliśmy oderwać się od codzienności oraz mogliśmy poznawać eliksiry, zaklęcia, magiczne stworzenia i prawdziwą przyjaźń. Tak, wiem, że ostatnio pierwszy tom został wydany ponownie wraz z pięknymi ilustracjami. Prędzej czy później zapewne to wydanie trafi na moją półkę (w najgorszym i „najpóźniejszym” wypadku – na półkę moich przyszłych dzieci :)). 
Dziś nie o tym. Dziś o moim przecudownym prezencie gwiazdkowym, który sprawia, że przepadam na długie godziny brudząc palce flamastrami. W dzisiejszej recenzji to nie słowo (a obraz) będzie grać główna rolę.

sobota, 26 grudnia 2015

praca zbiorowa „W śnieżną noc”






Wiem, że nikt nie jest idealny, a za każdą fasadą doskonałości kryje się skłębiony chaos kłamstw i sekretnych smutków.
Lauren Myracle




Mam nadzieję, że święta spędziliście w spokoju i rodzinnej atmosferze... i że nie bolały Was za bardzo brzuszki po nadmiarze wigilijnych potraw. Ja byłam tak bardzo zaabsorbowana tym, co się działo, że przez trzy dni nie włączałam nawet komputera ;). Skończyłam natomiast książkę, która miała wprawić mnie w świąteczny nastrój – jej akcja rozgrywa się właśnie podczas świąt Bożego Narodzenia, niestety pomogła mi jedynie wyobrazić sobie, ze za oknem jest śnieg, atmosfery bożonarodzeniowej nie było w niej ani grama. Mam na myśli „W śnieżną noc” autorstwa Johna Greena, Maureen Johnson i Lauren Myracle.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Pięć najlepszych książek przeczytanych w 2015 roku





Nie kończę jeszcze czytania w tym roku, ale wątpię aby cokolwiek, co uda mi się przeczytać do końca miesiąca było lepsze (oczywiście w moim odczuciu) od książek, które przedstawiam poniżej. Nie znajdziecie wzmianki o zdecydowanej większości z nich na blogu, a nie chcę przechodzić koło nich bez słowa. Chcę się z Wami podzielić tym, co najbardziej przypadło mi do gustu czytelniczego podczas tego roku. Czytaliście coś z tej piątki? 

piątek, 18 grudnia 2015

Henryk Sienkiewicz „Bez dogmatu”





Zacząłem swoim zwyczajem zgłębiać się, rozmyślać, przez co przefilozofowałem własne i cudze szczęście.
Leon 






Muszę wyrzucić z siebie wszystkie negatywne uczucia, które wzbudził we mnie Sienkiewicz lekturą Bez dogmatu. Ponoć w latach dziewięćdziesiątych XX wieku ludzie zaczytywali się w tej powieści. Uważano ją za prekursorską w dziedzinie prozy konfesyjnej (wyznaniowej) na gruncie polskim i niezwykle zajmującą. Prekursorska nie była, przynajmniej dwie powieści tego typu (napisane przez polskich autorów) wydane zostały na rok przed Bez dogmatu. Jeśli zaś o określenie "zajmująca" chodzi... to zapraszam na dramatyczne wyznania poniżej. Nie będzie to typowa recenzja, gdyż nie jestem się w obecnym stanie na nią zdobyć, zbyt wzburzyło mnie czytanie. Podzielę się po prostu swoimi wrażeniami :).

poniedziałek, 14 grudnia 2015

TAG: lucyuszowy book tag



Ta zabawa przywędrowała do nas z Cmentarza Zapomnianych Książek już dość dawno temu. Pomyśleliśmy, że warto w końcu wywiązać się z obowiązku i odpowiedzieć na poniższe punkty. Zaznaczyliśmy w tekście linki do książek, o których kiedyś już coś wspominaliśmy, gdybyście chcieli poznać nasze zdanie bliżej :).
Życzymy Wam miłej lektury, dajcie znać, czy się z nami zgadzacie!

sobota, 12 grudnia 2015

Peter James „Pogrzebany”

Nic nie trwa wiecznie. Trzeba cierpliwie czekać na właściwy moment, a prędzej czy później dostanie się wielką szansę. Tak jak w przyrodzie. Najwięksi drapieżnicy są też najbardziej cierpliwi. 
P. James „Pogrzebany”


Każdy czegoś się boi. Dla jednych najstraszniejsze będą wysokości, dla innych wijące się jadowite węże albo konieczność wizyty u dentysty. Też się czegoś boję. To coś śni mi się uparcie po nocach i paraliżuje pod kołdrą, dopóki nie uświadomię sobie, że straszna wizja była tylko snem. A o czym piszę? O obudzeniu się wewnątrz zamkniętej, zakopanej pod ziemią trumny. Taka sytuacja przytrafiła się głównemu bohaterowi książki Petera Jamesa. Zapraszam na recenzję Pogrzebanego.


środa, 9 grudnia 2015

Eliza Orzeszkowa „Cham”

Z męki ja ją wyrwał i nie na to wyrwał, żeby znów w mękę pogrążać, ale na to, żeby jej dobrze na tym świecie było. Jak człowiekowi na tym świecie źle, to i on sam zły, a jak dobrze, to i on dobry. Czemu dobrym nie być, kiedy do żadnego gniewu ani grzechu przyczyny nie ma? 
Paweł 



Zadziwiający jest tytuł recenzowanej książki. Wyraz „cham” ma konotacje negatywne dziś, ale miał je także w czasie, kiedy powstawała powieść. To nie neutralne określenie (jak „chłop” czy „wieśniak”), zwraca więc uwagę i przykuwa wzrok do okładki. „Chamami” główna bohaterka, Franka, nazywa wszystkich chłopów, a przede wszystkim swojego męża.
Dlaczego? Co właściwie niesie ze sobą ta obelga? Zdaje się, że Orzeszkowa przekornie znakuje Pawła, prostego, żyjącego wedle boskich przykazań i spokojnego rybaka tym mianem. Zadaniem czytelnika jest zaś ocenienie, czy główny bohater jest faktycznie „chamem”).

czwartek, 3 grudnia 2015

Podsumowanie miesiąca: listopad 2015




Listopad to jak dotąd najmniej płodny miesiąc na blogu. Wessało nas w czarną dziurę studiów, co robić... Trzeba wypatrywać światełka w tunelu i liczyć na lepsze czasy. Nie ma co się tłumaczyć, nie jest łatwo, ale być może grudniowe przerwy pozwolą na częstszą obecność w sieci.

Przed Wami liche i mizerne podsumowanie listopada (nie za bardzo jest co podsumowywać blogowo, na szczęście nowe nabytki liczebnie ratują troszkę naszą sytuację książkową).