Synowie człowieczy umierają prawdziwie i opuszczają świat; dlatego wszędzie, gdziekolwiek na nim przebywają, nazywani są Gośćmi albo Przechodniami. Śmierć jest ich przeznaczeniem, darem, którego nawet Valarowie zmęczeni brzemieniem tysiącleci mogą im pozazdrościć. Ale Melkor zmieszał z ciemnością i skaził swoim cieniem ten dar Iluvatara, dobro przemienił w zło, a nadzieję w lęk.
J. R. R. Tolkien „Silmarillion”
Pierwszy raz podszedłem do tej książki jak podlotek, nie za bardzo ją zrozumiałem, w zasadzie w większości to nie wiedziałem co czytam. Gdy czytałem ją po raz drugi było lepiej, wciąż trudno, ale lepiej. Dopiero przy trzecim podejściu w pełni ją zrozumiałem, dostrzegłem jej piękno i głęboko płynącą naukę. Ale od początku...
Silmarillion jest jednym z najstarszych dzieł Tolkiena, pisał je od 1917 do końca życia (jeszcze długo po śmierci Tolkiena, jego syn wciąż nad nim pracował). Jest to niestety również jedno z najbardziej zapomnianych dzieł Mistrza. Jednym słowem, które najlepiej odda czym jest Silmarillion jest - mitologia. Książka jest zbiorem mitów kosmogonicznych, opowieści o Dawnych Dniach. Tolkien oddaje w nasze ręce zbiór historii, które opisują dzieje "bogów" - Valarów, powstanie świta, wszystko to co działo się przed Władca Pierścieni i Hobbitem. Jest kroniką uniwersum. Silmarillion zbudowany jest z pięciu ksiąg:
- Ainulindalë - opowiada o powstaniu świata;
- Valaquenta - opisuje Valarów, Majarów oraz Nieprzyjaciela;
- Quenta Silmarillion - jest historią Silmarili;
- Akallabeth - historia upadku Numenoru,
- Pierścienie Władzy i Trzecia Era - krótki opis tego co działo się w Trzeciej Erze.
Tak jak widać z powyższego opisu, książka zaczyna się aktem stworzenia. Wszechmocny Bóg, Eru Iluvatar, powołuje do życia Ainurów, Istoty Święte, aniołów, przez ludzi zwanych bogami. Oni zaś natchnięci Niezniszczalnym Płomieniem tworzyli Wielką Muzykę, z której to wyłonił się świat. I tak zaczynają się najlepsze dni w dziejach Ardy (Ziemi). Kolejne rozdziały przybliżają nam postacie Ainurów, funkcje jakie pełnią, ich losy i w końcu wielki rozłam, kiedy to jeden z upadłych Valarów (śpieszę wyjaśnić, że Valarowie są to ci z Ainurów, którzy postanowili zstąpić na ziemie i przybrać cielesną postać) przeradza się w Nieprzyjaciela, Morgotha. Dalej zostaje nam ukazane narodzenie się elfów, ludzi oraz innych ras. I w końcu dochodzimy do głównego wątku tej książki, jakim są Sirmaile, trzy świetliste klejnoty, wykonane przez najlepszego z elfich rzemieślników, Feanora. Skradzione przez Nieprzyjaciela, któremu elfy poprzysięgły zemstę, stały się przyczyną wielu wojen i zwad, a w końcu zguby elfiego rodu oraz ich wygnania z raju. Na dalszych stronach poznajemy losy co ważniejszych herosów oraz ważniejsze wydarzenia w uniwersum. Kolejna księga przybliża nam dzieje wysypy Numenor. To jak chciwość i pycha doprowadziły do dekadencji najpotężniejsze ludzkie królestwo oraz zatopienia wyspy w odmętach oceanu. A na sam koniec poznamy pokrótce wydarzenia Trzeciej Ery, czyli Władce Pierścieni.
Jak nietrudno zauważyć książka jest niejako parafrazą Biblii. Sam Tolkien, jako człowiek bardzo wierzący, zwracał na to uwagę. Bóg, Szatan, Raj, Wygnanie. To i wiele więcej odnośników do Biblii czytelnik znajdzie w tej pozycji. Całość opowiadań stylizowana jest na baśń. Różnorodność opowiadań jakie spotkamy też jest oszałamiająca. Zachęcam do zapoznania się z historią o Berenie i Luthien, chyba jedną z najpiękniejszych historii miłosnych jakie dane mi było przeczytać. Należy w tym miejscu pogratulować Tolkienowi, a nawet pochylić głowę, przed jego bogatą wyobraźnią, która stworzyła tak majestatyczne arcydzieło literatury fantasy. Nazywanie go Mistrzem w tym przypadku jest wysoce niestosowne, a nawet obraźliwe. "Nie ma w języku elfów, entów, krasnoludów ani ludzi" słów na wyrażenie takiego geniuszu. Na uznanie zasługuje bogaty, dostojny, kwiecisty język i styl autora. Wielu zapewne zedrze sobie na nim zęby, ale i tak jest wspaniały!
Całość dopełniają przepiękne (naprawdę!), kolorowe ilustracje, wykonane przez Teda Nasimtha. Wielu zachwyca się grafiką Alana Lee, który ilustrował Władcę Pierścieni czy Hobbita. Ja osobiście nie znoszę jego prac, za to pan Nasmith wykonał kawał dobrej roboty. Pozwolę sobie wrzucić kilka lepszych jego prac. Narzekać można jedynie na ich losowe rozmieszczenie, niekiedy wyprzedzające (lub zostające w tyle) fabułę o kilkadziesiąt stron!
Podsumowanie
Autor: John Ronald Reul Tolkien
Tytuł oryginalny: The Silmarillion
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 400
Dla kogo? Dla fanów Tolkiena! I to tylko dla takich bardzo wytrwałych. Chociaż nazywać siebie fanem Tolkiena, a nie znać tej pozycji to naprawdę wielki wstyd! Nie będę ukrywał, że jest to książka trudna, nawet bardzo trudna, ale przy tym przepiękna. Ogrom postaci i wydarzeń dla niewprawnego znawcy świata Tolkiena będzie oceanem, w którym się on utopi. Wystarczy chwila nieuwagi i już nie wiemy co się w zasadzie dzieje. Ci którzy przebrną i zrozumieją(!) na pewno docenią misterne zdolności Tolkiena do tworzenia pięknych historii. Nie polecam nikomu kto liczy na szybką, przyjemną lekturę. Trzeba ją czytać powoli i dużo nad nią myśleć. Mimo, że nie jest to książka dla każdego polecam się z nią zmierzyć. Uda się - gratuluję, nie uda - to trudno, może przyjdzie jeszcze na nią czas. Do wielu opowieści trzeba zwyczajnie dorosnąć...
Coś ode mnie: Bardzo trudno jest mi ocenić tą książkę obiektywnie jako, że jest to moja ulubiona książka. Z dumą mogę nazwać ją arcyksiążką. Gdy przeczytałem ją pierwszy raz i nic nie zrozumiałem i tak poczułem przedziwną doń sympatię. W całości przeczytałem ją cztery razy (i na tym z pewnością nie koniec), ale do dziś często ją sobie otwieram i czytam niektóre rozdziały. W całym swoim życiu nie spotkałem jeszcze tak zadziwiającej książki. Odstrasza ale i przyciąga. Sprawia wrażenie chaotycznej, a jednocześnie pełnej ładu. Jednym słowem fascynująca, ach!
Coś ode mnie: Bardzo trudno jest mi ocenić tą książkę obiektywnie jako, że jest to moja ulubiona książka. Z dumą mogę nazwać ją arcyksiążką. Gdy przeczytałem ją pierwszy raz i nic nie zrozumiałem i tak poczułem przedziwną doń sympatię. W całości przeczytałem ją cztery razy (i na tym z pewnością nie koniec), ale do dziś często ją sobie otwieram i czytam niektóre rozdziały. W całym swoim życiu nie spotkałem jeszcze tak zadziwiającej książki. Odstrasza ale i przyciąga. Sprawia wrażenie chaotycznej, a jednocześnie pełnej ładu. Jednym słowem fascynująca, ach!
Treść: 9/10
Styl: 10/10
Okładka: 7/10
Moja ocena: 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy komentarz, wszystkie czytam i zawsze na nie odpowiadam. Dziękuję za Wasze słowa!