Gdzieś są sklepy, gdzieś ludzie jedzą. Gdzieś jest chleb, dużo chleba, i ziemniaki, i brukiew, i wszystko. Jeść... Już nawet nie burczy w brzuchu, tylko ciągnie i piecze. A do wieczora daleko. Usiądziemy wtedy kołem na pryczy, wlepimy oczy w cegiełkę chleba, którą nóż, wręczony godnemu zaufania koledze, podzieli na najrówniejsze części. A potem jeden z nas odwróci się, a inny będzie wskazywał palcem kromki. Komu ta? Komu ta? Komu ta? Komu ta...
Książka napisana na podstawie wspomnień byłego więźnia-dziecka obozu koncentracyjnego. Wstrząsająca, wzruszająca i boleśnie prawdziwa. Choć literatura obozowa nigdy nie jest literaturą łatwą (ani przyjemną), to wizja zagłady z perspektywy dziecka, nakreślona przez Bogdana Bartnikowskiego, mimo że przedstawiona prostym językiem, jest niezwykle trudna do przyjęcia.
Autor jako dwunastolatek brał udział w Powstaniu Warszawskim, po którym (w odwecie za wybuch powstania) został zabrany z mamą wraz z m.in. około 1500 innymi dziećmi do obozu Auschwitz-Birkenau. Tak intensywne i traumatyczne przeżycia odcisnęły na jego psychice piętno, nie pozwoliły o sobie zapomnieć latami, czego wynikiem jest napisany w 1969 roku (i, co z przykrością muszę napisać, zapomniany w kanonie lektur szkolnych) zbiór opowiadań Dzieciństwo w pasiakach.
Autor jako dwunastolatek brał udział w Powstaniu Warszawskim, po którym (w odwecie za wybuch powstania) został zabrany z mamą wraz z m.in. około 1500 innymi dziećmi do obozu Auschwitz-Birkenau. Tak intensywne i traumatyczne przeżycia odcisnęły na jego psychice piętno, nie pozwoliły o sobie zapomnieć latami, czego wynikiem jest napisany w 1969 roku (i, co z przykrością muszę napisać, zapomniany w kanonie lektur szkolnych) zbiór opowiadań Dzieciństwo w pasiakach.
Książka traktuje o dzieciach w różnym wieku – od niespełna dwulatków do nastolatków, tych, którym udało się przejść przez wstępną selekcję na obozowej rampie. A o przeżyciu decydowało kilka centymetrów więcej (kto przeszedł pod ustawionym na wysokości 120 centymetrów prętem trafiał do komory gazowej), doroślejsze rysy twarzy, Josef Mengele (wybierający kandydatów do eksperymentów medycznych) czy przydatność do pracy.
Główny bohater obserwuje niewiarygodne okrucieństwo (jak np. topienie przez esesmanów chłopaka w szambie... dla zabawy), próbuje przeżyć będąc zdanym tylko na siebie („oszczędza” chleb by zdobyć buty, szuka czegoś zjadliwego wśród pomyj w rowie) i stara się nie zatracić swojego człowieczeństwa (opiekując się okaleczonym, ślepym „Królikiem” czy konstruując szopkę na Boże Narodzenie).
W zbiorze, oczami Bogdana Bartnikowskiego przedstawione są historie różnych osób – tragicznie zakończona pierwsza miłość Stefana i Basi, choroba psychiczna Głupiej Nel, zaprzeczanie rzeczywistości Jacka i Andrzeja, zabawkowy żołnierzyk Krzysia... i wiele, wiele innych.
Jakie były dzieci z obozów koncentracyjnych? Czy w ogóle były dziećmi? Musiały szybko dorosnąć, jeśli miały przeżyć. Mimo że były głodujące i marznące, zastraszone i samotne, że spotykały się na co dzień z okrucieństwem, niesprawiedliwością i śmiercią to ciągle szukały zrozumienia i ciepła. Chciały normalności – śpiewały piosenki powstańcze i religijne, opowiadały sobie wzajemnie bajki i tworzyły prowizoryczne zabawki. Były też na pewno zaradne (bo gdyby takie nie były nie miałby kto przekazywać nam świadectwa tamtych wydarzeń) – umiały o siebie zadbać, przejmowały role dorosłych, opiekowały się sobą nawzajem.
Dużo mogłabym na ten temat jeszcze napisać, bo nie jest to temat, o którym powinniśmy kiedykolwiek zapominać. A według Agnieszki Mosór (autorki reportażu Dzieci Auschwitz) byli więźniowie-dzieci mają żal do Polaków właśnie o ten brak pamięci, niestety.
Koniecznie przeczytajcie tę małą książeczkę, która mimo niewielkich rozmiarów przekazuje tak wiele. Nie bądźmy obojętni, bo Kto nie pamięta historii skazany jest na jej ponowne przeżycie, jak głosi hasło Santayana'y umieszczone w muzeum Auschwitz-Birkenau.
Dziś bez podsumowania, nie sądzę żebym mogła poddać ocenie styl czy wzór okładki TAKIEJ książki. Tutaj nie o to chodzi.
Główny bohater obserwuje niewiarygodne okrucieństwo (jak np. topienie przez esesmanów chłopaka w szambie... dla zabawy), próbuje przeżyć będąc zdanym tylko na siebie („oszczędza” chleb by zdobyć buty, szuka czegoś zjadliwego wśród pomyj w rowie) i stara się nie zatracić swojego człowieczeństwa (opiekując się okaleczonym, ślepym „Królikiem” czy konstruując szopkę na Boże Narodzenie).
W zbiorze, oczami Bogdana Bartnikowskiego przedstawione są historie różnych osób – tragicznie zakończona pierwsza miłość Stefana i Basi, choroba psychiczna Głupiej Nel, zaprzeczanie rzeczywistości Jacka i Andrzeja, zabawkowy żołnierzyk Krzysia... i wiele, wiele innych.
Jakie były dzieci z obozów koncentracyjnych? Czy w ogóle były dziećmi? Musiały szybko dorosnąć, jeśli miały przeżyć. Mimo że były głodujące i marznące, zastraszone i samotne, że spotykały się na co dzień z okrucieństwem, niesprawiedliwością i śmiercią to ciągle szukały zrozumienia i ciepła. Chciały normalności – śpiewały piosenki powstańcze i religijne, opowiadały sobie wzajemnie bajki i tworzyły prowizoryczne zabawki. Były też na pewno zaradne (bo gdyby takie nie były nie miałby kto przekazywać nam świadectwa tamtych wydarzeń) – umiały o siebie zadbać, przejmowały role dorosłych, opiekowały się sobą nawzajem.
Dużo mogłabym na ten temat jeszcze napisać, bo nie jest to temat, o którym powinniśmy kiedykolwiek zapominać. A według Agnieszki Mosór (autorki reportażu Dzieci Auschwitz) byli więźniowie-dzieci mają żal do Polaków właśnie o ten brak pamięci, niestety.
Koniecznie przeczytajcie tę małą książeczkę, która mimo niewielkich rozmiarów przekazuje tak wiele. Nie bądźmy obojętni, bo Kto nie pamięta historii skazany jest na jej ponowne przeżycie, jak głosi hasło Santayana'y umieszczone w muzeum Auschwitz-Birkenau.
Dziś bez podsumowania, nie sądzę żebym mogła poddać ocenie styl czy wzór okładki TAKIEJ książki. Tutaj nie o to chodzi.
Obawiam się scen okrutnych zabaw esesmanów, ale temat jest na tyle ważny, że czytanie o nim jest po prostu wskazane. Bardzo interesująca publikacja, którą przeczytam z chęcią. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSama musiałam kilka razy odkładać książkę z łzami w oczach, ale... to nie fikcja literacka, takich książek po prostu nie można sobie odpuścić, dlatego, że "ciężko się czyta".
UsuńDokładnie! Mimo, że czytanie boli, to czym jest ten ból w porównaniu do bólu przeżytego przez tych ludzi...
UsuńNie mogę się nie zgodzić ;<
UsuńNIe lubię takich pozycji ;/ Są dla mnie zbyt druzgoczące ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i miłego, słonecznego dnia :)
A do mnie od jakiegoś roku trafiają głównie właśnie takie pozycje, tylko one potrafią mnie poruszyć i zapaść w pamięć.
UsuńTakie książki zdecydowanie wstrząsają, ja czytając "Inny świat" który był moją lekturą szkolną byłam w szoku co działo się w obozie. Zdecydowanie tego typu książki są dla ludzi o mocnych nerwach. Pozdrawiam! SKRYTA KSIĄŻKA
OdpowiedzUsuńMyślę, że faktycznie trzeba się wykazać stalowymi nerwami, ale... ale jednak takie książki powinniśmy wszyscy czytać. Pozdrawiam ciepło!
UsuńNie wiem czy dalabym radę czytać o dzieciach z obozu, chyba byłoby to dla mnie zbyt wiele.
OdpowiedzUsuńSpróbuj, warto. Przede mną jeszcze "Chłopiec w pasiastej piżamie", ale to już nie będzie chyba aż tak traumatyczne - w końcu to fikcja.
UsuńZ chęcią przeczytałabym tę książkę.Bardzo mnie zachęciłaś.Ciekawe,czy spodobałaby mi się ta pozycja.Możliwe,że byłaby dla zbyt mocna. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
http://olalive-blog.blogspot.com/
Z tym podobaniem się... może się nie spodobać, bo nie ma tam niczego przyjemnego, ale warto poświęcić czas na przeczytanie - zapewniam!
UsuńMasz rację, to jest jedna z tych książek, które po prostu trzeba przeczytać. Wiele posób zapomina o tym, jak podczas wojny traktowani byli ludzie, a zwłaszcza niewinne dzieci...ja nie mam zamiaru zapomnieć. Pozdrawiam :) /Klaudia
OdpowiedzUsuńZachęcam do sięgnięcia po "Dzieciństwo w pasiakach", BARDZO!
UsuńOstatnio mam bardzo dużą styczność z takimi tematami. Moja babcia pracowała w czasie wojny u Niemców. Kręciłam z nią wywiad na konkurs. Nagrodą był wyjazd do Niemiec, który odbył się 2 tygodnie temu. Bardzo przeżyłam obecność w obozie. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Bardzo chętnie sięgnę po tę książkę by jeszcze bardziej poszerzyć swoją wiedzę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Możliwość posiadania babci, która może tak dużo opowiedzieć to skarb!Gratuluję wygranej w takim razie i cieszę się, że znalazłaś coś ciekawego dla siebie w tej recenzji ;)
UsuńTrochę boję się przeczytać taką książkę, nie wiem jak to wpłynie na moją psychikę, a jestem bardzo wrażliwa. Ale po mimo tego chcę ją przeczytać. Interesuję się historią, a to będzie taka dawka ,niestety, okrutnej, ale mając miejsce, historii. Myślę, że nawet nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo w tamtym czasie źle miały dzieci. Były ofiarami, tego co zrobili dorośli. Cierpiały, musiały szybko stawać się dorosłymi, nie miały prawdziwego dzieciństwa, patrzyły na śmierć i okrucieństwo. To straszne i nie możemy o tym zapomnieć, bo to nasza historia, naszego kraju. Jeśli my zapomnimy, to kto będzie pamiętać?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Tris z http://hopebravestory.blogspot.com
Też jestem wrażliwa, choć łapię się ostatnio na tym, że raczej jeśli chodzi o książki mające coś wspólnego z prawdą. Bo od pewnego czasu fikcja mnie już tak "nie rusza", kolokwialnie ujmując.
UsuńJednocześnie lubię i nie lubię czytać o II wojnie światowej, to wszystko jest takie tragiczne... tę książkę chciałabym przeczytać, mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda :)
OdpowiedzUsuńJa lubię, taka literatura pozwala mi dostrzec jak wieloma nieważnymi sprawami przejmujemy się na co dzień.
Usuńwiem,że zabrzmi to strasznie,ale ja bardzo lubię takie książki.one tak dają do myślenia!tyle pomagają docenić...
OdpowiedzUsuńsą straszne i druzgocące,wiem,ale niosą ogromne przesłanie.
z chęcią bym przeczytała...
pozdrawiam! 😊
marcepanowerecenzje.blogspot.com
Nie brzmi strasznie, też je lubię. Ciesze się, że mogłaś ją poznać dzięki mnie ;)
UsuńPrzyznam, że trochę obawiam się tej książki, ze względu na jej trudną tematykę, ale mimo wszystko, jest to ważna pozycja i myślę, że powinnam po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńBardzo warto!
Usuń