To, co zobaczyłem, przerastało moje wyobrażenia (...). Dan siedział wyprostowany w swoje pasiastej, niebieskiej piżamie szpitalnej, jak normalny, zwyczajny człowiek. Ale jego oczy przerażały. Okulary spadły na podłogę, a oczy były zupełnie czerwone i gorejące jak ślepia wściekłego psa w blasku reflektora nocą lub ślepia demona. Co więcej, dyszał, wdech-wydech, wdech-wydech (...), tym ciężkim, niekończącym się oddechem śpiącego, który nie ma się nigdy obudzić.
Graham Masterton „Kostnica”
Tym razem postanowiłem sięgnąć do korzeni i przeczytać jeden z pierwszych (pochodzący z 1978) horrorów Mastertona, czyli Kostnicę. Reklamowaną jako jedną z najlepszych książek w twórczości Mastertona, zaraz obok sławnego cyklu Manitou. Długo zwlekałem z tą lekturą, jako, że opis z okładki nie był specjalnie zachęcający, ale w końcu się przemogłem.
Głównym bohaterem książki jest John Hyatt, młody pracownik wydziału sanitarno-epidemiologicznego w San Francisco. To z jego punktu widzenia jest prowadzona narracja. Akcja zaczyna się razem z przyjściem do wydziału pewnego staruszka, z dość nietypową sprawą. Jego dom... oddycha. Nie do wiary? A jednak! Jaką to straszną tajemnice skrywa dom na Pilarcitos 1551?
John, początkowo twierdzi, że staruszkowi coś się przesłyszało, uroiło. Razem ze swoim mniej sceptycznym przyjacielem postanawiają jednak sprawę zbadać. Jakże wielkie okazuje się ich zdziwienie gdy rzeczywiście słyszą oddychanie, coś jakby sapanie psa. Sądząc, że mają do czynienia z duchem postanawiają się z nim porozumieć. Próba ta kończy się fatalnie!
W sprawę angażują się kolejni śmiałkowie: kolega po fachu, sprzedawczyni z księgarni oraz lekarz. Jednak wszystko się komplikuje. Przy kolejnej wizycie dom przestał oddychać, a zaczął... bić, bić niczym serce, a złowroga, mistyczna siła znowu atakuje. Za namową Jane, pracownicy księgarni i byłej miłości Johna, która interesuje się okultyzmem, postanawiają zasięgnąć rady starego indiańskiego szamana. Rozmowa z Indianinem odkrywa, że tajemniczym bytem jest jeden z najpotężniejszych indiańskich demonów, Pierwszy, Który Użył Słów dla Siły, Kujot. A co gorsza demon ten postanowił się zreinkarnować. I oto John Hyatt wraz ze swoimi kompanami, pod przywództwem starego Indianina, postanawiają zapobiec odrodzeniu demona.
Brawa należą się za opisy nawiedzonego domostwa. Szczegółowe i niezwykle
barwne, zdolne wywołać gęsią skórkę. Podobnie jak opisy ofiar demona i
jego działalności. Aż włos się jeży na głowie! Czuć tu
prawdziwego Mastertona. Natomiast sama postać demona dość infantylna i
mało pomysłowa.
Jestem pełen uznania dla autora również za szeroką znajomość mitów i legend indiańskich. Widać, że w to włożył ciężką pracę. Będziemy mieli okazję trochę zapoznać się z ich kulturą. Co prawda nie za wiele, ale zawsze coś.
Fabuła rozwija się bardzo powoli, pierwsza połowa książki jest strasznie rozwleczona. Dotyczy ona głównie "problemów" z domem. Druga część zarezerwowana jest na walkę z demonem.
Minusem są również słabo wykreowane postacie. Są one mdłe, bezpłciowe, a momentami zachowują się idiotycznie.
Wątek miłosny, który autor stara się zarysować w tle, również został słabo wykorzystany.
Na dobrą sprawę książka powinna być z dwa razy dłuższa! Mnóstwo w niej niewykorzystanego potencjału.
Całość sprawia wrażenie niedokończonej, jakby Masterton zagubił się lub bardzo mu się spieszyło. Koniec historii jest nonsensowny. Jak w większości książek Mastertona, dostajemy absurdalne, cudowne rozwiązanie, które zajmuje nie więcej niż 2-3 strony.
Nie jestem przekonany co do tej lektury. Liczyłem na naprawdę mroczny, wielowarstwowy, wciskający w fotel horror... Czas na książkę nie był czasem zmarnowanym. Co to to nie. Ale pozostawił lekki niesmak. Bądź co bądź, zachęcam do lektury i uformowania swojej opinii.
Podsumowanie
Autor: Graham Masterton
Autor: Graham Masterton
Tytuł oryginalny: Charnel House
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 196
Dla kogo? Nie polecam tym którzy chcą zacząć swoją przygodę z autorem. Książka może ich zrazić. Czy zaprawionym czytelnikom, fanom Mastertona, się spodoba? Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Spotkałem już tyle skrajnych opinii na temat tej pozycji, że nie mogę jednoznacznie się określić. Zła nie jest, ale dobra też nie... Ciężki orzech do zgryzienia! Z pewnością warto przeczytać by poznać świt "ery Mastertona".
Coś ode mnie: Jestem wielce rozczarowany tą pozycją. Przyznam, ze spodziewałem się czegoś więcej po "jednym z najlepszych horrorów Mastertona". Do tej pory była to chyba jedna z najsłabszych książek tego autora, jakie dane mi było przeczytać. Wydaje się być niedopracowana, momentami pisana na siłę. Może to dlatego, że były to dopiero początki autora w świecie horrorów, a może, tak jak Masterton zawarł to we wstępie, jakaś tajemnicza zła moc przeszkadzała mu w ukończeniu powieści.
Treść: 6/10
Styl: 5/10
Okładka: 8/10
Moja ocena: 5/10
Nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora i tak jak radzisz, nie zacznę swojej przygody z nim od tej książki. Chociaż w późniejszym czasie zapewne ją przeczytam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Jak dla mnie książki Mastertona są bardzo nierówne, ale w ogólnym rozrachunku warte przeczytania :)
OdpowiedzUsuńMasz absolutną rację :)
Usuń