poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Kiedyś przeczytam „Jeżycjadę”!

Źródło:  http://www.winxblogger.pl



Chyba niewiele jest osób, które nie słyszało o serii książek towarzyszącej kolejnym pokoleniom Polaków – także dzięki temu, że wiele z jej części zostało lekturami szkolnymi. Pierwsze tomy zostały wydane w latach siedemdziesiątych, a sympatyczna rodzina Borejków przez dziesięciolecia (!) rozrastała się by być świadkami przemian historii.

Dlaczego o tym piszę? Tak się zdarzyło w moim życiu, że w ostatni weekend odcięłam się zupełnie od Internetu i wybrałam do Poznania (przez Warszawę i wystawę o Titanicu, ale to inna historia) i postawiłam sobie za punkt honoru odnalezienie kamienicy, w której mieszkać mieliby Borejkowie. 
 
Choć na swojej półce mam jedynie trzy egzemplarze Jeżycjady i nie przeczytałam nawet połowy jej tomów, bo zaledwie: Kłamczuchę, Kwiat kalafiora, Opium w rosole, Pulpecję, Żabę, Czarną polewkę, McDusię, to mam zamiar to nadrobić. Wszystkich części jest 21, łącznie z wydaną w ostatnim roku (to niesamowite, że przez tyle lat zainteresowanie książkami nie gaśnie, a i autorka ma pomysły na kolejne perypetie bohaterów), więc mam co uzupełniać! Chciałabym pewnego dnia spoglądać na regał uzupełniony o całą serię i móc powiedzieć, ze znam się z poznaniakami jak łyse konie.
Głównych bohaterów wprost ciężko nie polubić, są mądrzy (jak Ignacy), zaradni (Mila), odpowiedzialni (Gabriela), charyzmatyczni (Ida), rozmarzeni (Natalia-Nutria), słodcy i pogodni (Patrycja-Pulpecja). A to dopiero początek peletonu cech i osób, którym można je w Jeżycjadzie przypisać. Są postacie poboczne, na które co jakiś czas pada więcej światła (by nie było zbyt jednostajnie!), jest nawet szwarccharakter – Janusz Pyziak (czy znajdzie się chociaż jedna osoba, która go tolerowała?). Małgorzata Musierowicz stworzyła obraz dużej rodziny, w której domu każdy odwiedzający ogrzeje się ciepłem domowego ogniska, zje kawałek placka i znajdzie miejsce przy stole. W piękny sposób ukazała jak ważnie jest posiadanie bliskich osób, które nie odejdą nawet w najcięższych chwilach.

Jednym z powodów, dla których warto przeczytać serię jest też wspomniane przeze mnie na początku przedstawianie historii na przestrzeni lat. I choć o pewnych rzeczach autorka nie pisze wprost, to świetnie pokazuje jak przez lata zmieniał się komfort życia Polaków – co daje młodym osobom szansę zrozumienia, że nie zawsze wystarczyło iść do sklepu by coś mieć. 

Jeszcze jedna sprawa, której ze względów bardzo subiektywnych nie mogę pominąć i muszę Wam wyznać - moimi dwoma  książkowymi zauroczeniami są Bernard i Wolfi (jego rozstanie z Tygrysem złamało moje serce). Choć prawdopodobnie w prawdziwym życiu nie do końca umiałabym znaleźć z nimi wspólny  język, bo Bernard (oczami mojej wyobraźni podobny do Dionizosa) choć wesoły i uroczy, mógłby być mączący z niepoprawnym wcielaniem sztuki w życie, a Wolfgang – romantyczny i szalony - mógłby sprowadzić do domu jakiegoś włóczęgę ;)... to i tak wypatrywałam balkonu na który wspinał się ten drugi i nie chciałam odejść spod budynku, który  zamieszkiwany przez fikcyjne postacie jest tak prawdziwy (wspaniałe uczucie, móc przeżyć coś takiego, polecam wszystkim czytelnikom szukania opisywanych w książkach miejsc), że można go dotknąć.
Będę zdawała relacje z moich spotkań z Borejkami i ich przyjaciółmi, na pewno!

Znajdzie się ktoś, kto nie czytał żadnego tomu Jeżycjady... albo ktoś, kto przeczytał/ posiada wszystkie jej części? Czyta mnie ktoś z Poznania (piękne miasto, na pewno tam wrócę!)?


*

Przejeżdżając przez Warszawę przechodziłam też obok Hard Rock Cafe przy Złotych Tarasach, miejscem stołowania się Chyłki i Zordona z Kasacji, tak że moja lekturowa podróż była pełna ;)

36 komentarzy:

  1. Ja przeczytałam raptem dwie/trzy książki Musierowicz... także można uznać, że niemal w ogóle nie znam Jeżycjady!
    Ale super wyprawa! Zazdroszczę :D
    Poznań jest piękny - jeszcze w nim nie byłam, ale bardzo chcę zwiedzić od deski do deski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam bardzo podobnie, niestety :(

      Ale, mogę podjąć z Tobą wyzwanie? Kiedyś też na pewno przeczytam całość! :D

      Usuń
    2. Marto, w takim razie nic straconego, możesz nadrabiać wspólnie ze mną ;)

      Usuń
    3. Tea, będę zaszczycona ;D móc wspólnie z Tobą odkrywać kolejne tomy!

      Usuń
  2. Czytałam jedynie trzy ksiązki z Jeżycjady parę lat temu, ale mam sentyment do tej serii i kiedyś na pewno nadrobię kolejne tomy!
    Nawet podobnie wyobrażałam sobie tą kamienicę! :D /Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  3. Przy Złotych Tarasach w Warszawie bywam często, ale do Poznania muszę zawitać. Książki pani Musierowicz w większości przede mną, ale plany są :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poznań polecam, żałuję tylko, ze byłam tam tak krótko.

      Usuń
  4. Czytałam 14 tomów i jakoś tak utknęłam :) Ciągle nowych książek mi przybywa, ale mam zamiar skończyć całą serię. A nawiązując do końcowych pytań - moja mama przeczytała całą serię, podobnie babcia. Może wszystkich tomów na półce nie mamy, ale większość tak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już za połową, dasz radę - musisz w końcu mieć o czym rozmawiać ze starszym pokoleniem ;)

      Usuń
  5. Z Warszawy jestem ja, a co do Poznania to nie bardzo (tylko raz mi się zdarzyło). Aczkolwiek mam z Łodzią tak, że ostatnio czytałam świetną powieść umiejscowioną w całości właśnie tam i składa się akurat, że w majówkę jadę :) Także cieszę się jak Ty.

    Jeżycjadę przeczytam calutką od początku do końca (bo swoim zywczajem zaczęłąm od środka), a to głównie dzieki Tobie, bo bardzo mnie zachęciłąś - nie wiedziałam, że seria rozrosła się aż tak bardzo.

    http://ksiegoteka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może uda Ci się odwiedzić jakieś charakterystyczne miejsca dla powieści! Co czytałaś?

      Takie komentarze - że zachęciłam, że ktoś się przekonał do czegoś - są najmilsze memu czytelniczemu serduszku, dziękuję <3

      Usuń
  6. Nie czytałam nic. :/
    http://olalive-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam wieki temu w szkole "Kłamczuchę" i "Opium w rosole", ale chyba mnie nie na razie nie ciągnie do pozostałych książek. Seria całkiem nieźle się rozrosła, nawet nie wiedziałam, że jest tyle części :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba musiałaś chodzić do szkoły w tym samym czasie, co ja - te same lektury :P

      Usuń
  8. Czytałam wszystkie poza najnowszą, ale właśnie się zbuntowałam i dalej już nie czytam. Faktycznie, Jeżycjada to jakiś fenomen i to niesamowite, że wciąż powstaje i cały czas jest tak popularna. Problem jest taki, że Musierowicz właśnie nie ma już pomysłów na następne tomy (ok, nie ma dobrych pomysłów) i wydaje mi się, że te najnowsze części są coraz bardziej wymuszone, nienaturalne i irytujące.
    Mówię to ja, stara fanka Jeżycjady. Mam ogromny sentyment do wcześniejszych części. To przekochane, ciepłe, mądre książki. Nie będę już dalej czytać, żeby się nie denerwować i nie tracić już sympatii do serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też cenny komentarz, dziękuję Ci za niego. Po tylu częściach można już pewnie odczuć lekkie zmęczenie materiału przez autorkę, nie zaprzeczam... ale muszę sama się przekonać, żeby móc wyrazić zdanie.

      Usuń
  9. Ja czytałam jedną książkę moja mama jej wszystkie :)

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam całą serię i... KOCHAM! Polecam gorąco <33

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam wszystkie tomy i ciągle jest mi mało. Jak tylko wyjdzie kolejny będę pierwsza w bibliotece! Gdzieś tam w głowie rodzi się pomysł, że fajnie byłoby posiadać całą serię, ale.. ale, ale :) Chociaż pewnie w końcu ulegnę i zacznę kolekcjonować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zastanawiam się jak podejść do tematu zebrania wszystkich tomów i to w taki sposób by nie zbankrutować :-P

      Usuń
  12. Czytałam, ale nie wszystkie. Niedługo zacznę je czytać córce, to sobie przerobie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam wszystkie, aż do Żaby. Ale szczerze już pozapominałam połowy. I chętnie kiedyś do tego wrócę. :)
    O tak Hard Rock Cafe w Warszawie i od razu Chyłkę i Zordona przypomina.
    Podróż super! :)
    Pozdrawiam
    http://biblioteczka-na-poddaszu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Strasznie kiedyś lubiłam tę serię :). Jak dla mnie, jej najfajniejszych plusem jest duża liczba bohaterów, bo każdy może coś dla siebie znaleźć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A każdy jest inny i na pewno znajdziemy takiego, z którym będziemy się utożsamiać :-) byle nie z Januszem!

      Usuń
  15. Przeczytałam tylko Opium w rosole i sumie mi się podobało, ale jakoś nigdy nie odczuwałam chęci, by przeczytać więcej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie odczuwam chęć i to chęć posiadania ich wszystkich u siebie :-)

      Usuń
  16. Z tej serii czytałam tylko "Opium w rosole" i przyznam, że była to ciekawa książka, ale jednak to nie do końca mój gatunek, więc na razie raczej nie sięgnę po więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam "Opium..." jako dziecko i pamiętam, że nie do końca rozumiałam o co chodzi ze względu nieco inne realia życiowe bohaterów.

      Usuń
  17. a ja przeczytałam wszystkie!niektóre nawet kilkakrotnie 😊
    i również w tym roku udało mi się odwiedzić Poznań i odbyć wycieczkę śladami Borejków i bohaterów Jeżycjady.było cudownie!a oglądanie na żywo tych wszystkich ,,znajomych" miejsc! ❤
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, wszystkie czytam i zawsze na nie odpowiadam. Dziękuję za Wasze słowa!