piątek, 20 maja 2016

Jerzy Kosiński „Malowany ptak”

Książki zrobiły na mnie szalone wrażenie. Ze zwykłych kartek papieru wyczarowywało się świat, równie prawdziwy, jak ten doświadczany zmysłami. Co więcej, świat książek, niby mięso konserwowe, był bogatszy i lepiej przyprawiony, niż ten oglądany dookoła. W życiu codziennym, na przykład, widywało się wiele osób nigdy ich dobrze nie poznając, podczas gdy o postaciach z książek wiedziało się i co myślą, i co zamierzają.


Pamiętacie, jak pisałam o Wilgotnych miejscach? Wydawało mi się wtedy, że to jedna z najbardziej kontrowersyjnych pozycji jaki będę mogła napotkać w życiu. Dziś opiszę Wam książkę, która przewyższa Wilgotne miejsca kilkakrotnie (jeśli można mówić o mierzalności kontrowersji), a nosi dość niewinny tytuł... Poznajcie Malowanego ptaka.

Akcja rozgrywa się podczas drugiej wojny światowej. Mały chłopiec cygańskiego lub żydowskiego pochodzenia (na co wskazuje jego wygląd, m.in. bardzo ciemne oczy i włosy) zostaje oddany przez rodziców na „bezpieczne przeczekanie niebezpiecznych czasów” do pewnej wiejskiej kobiety. Niestety przez wojenną zawieruchę kontakt rodziców z synem się urywa. Niedługo później umiera opiekunka chłopca, a on ucieka ze wsi by tułać się od miejscowości do miejscowości. Śledząc jego losy możemy oglądać przerażające, nieludzkie i brutalne sceny. Dziecko jest uczestnikiem lub obserwatorem pedofilii, zoofilii, kazirodztwa, morderstw, gwałtów i aktów bezsensownego okrucieństwa.

Wiejscy ludzie, którzy powinni obronić bezbronnego chłopca przed gehenną wojny tworzą mu gorszą wersję piekła. Bity, torturowany, zastraszany, poniewierany, wyzywany i nierozumiany – to spotyka małego przybłędę. Potencjalni obrońcy stają się katami, a potencjalni kaci (żołnierze niemieccy) okazują mu litość.

Fakt, że narracja poprowadzona została w w pierwszej osobie, oczami dziecka, które nie do końca rozumie co się wokół niego dzieje, sprawia tylko, że wydarzenia wydają się straszniejsze.

Nie będę ukrywała – zdarzało mi się pomijać pewne fragmenty, kiedy nie dałam rady już czytać, wielokrotnie odkładałam też książkę, by ochłonąć. Odradzałabym lekturę wszystkim tym, którzy nie dorośli do pewnej odporności na skrajną przemoc w lekturach. Odpuście, bo będziecie się tylko męczyć. Polecałabym tym, którzy chcą się przekonać jak daleko można się posunąć w tego typu opisach (PS znacie coś podobnego?).
Nie chcę wdawać się w szczegóły książki, by młodsi czytelnicy bloga nie byli bezpośrednio narażeni (jeśli tego nie chcą) na streszczenie scen (zdecydowanie!) dla osób pełnoletnich, ale jeśli ktoś będzie ciekawy i będzie dopytywał, to z pewnością odpowiem w komentarzach.

Tytuł Malowany ptak odnosi się do jednego z epizodów, gdzie wiejski myśliwy-ptasznik malując farbami złapane przez siebie okazy wypuszcza je by „dołączyły” do stada. Ptak nie rozumiejąc, że wygląda inaczej lgnął w opowiadaniu do innych przedstawicieli swojego gatunku, a inne zwierzęta, nie rozpoznając w nim podobieństwa do siebie, zadziobywały go brutalnie na śmierć, gdyż ten mimo zadawanego bólu ciągle chciał dołączyć do stada. Zakładam, że jest to metafora odnosząca się do głównego bohatera i wszystkich ludzi, których spotkał na swojej drodze.

Gdy książka została wydana w 1965 roku wywołała burzę – autor utrzymywał, że opisana historia jest zbiorem jego wspomnień, kiedy to jako młody chłopiec musiał ukrywać się w polskich wsiach. Burza rozpętała się i za granicą (gdzie ludzie byli wstrząśnięci tym, co dzieje się w Polsce) jak i w kraju (gdzie mieszkańcy wsi mających być odpowiednikami tych z książki zarzucali autorowi kłamstwo). Jakkolwiek książka może zawierać wątki autobiograficzne, to mogę Was trochę uspokoić - liczne wywiady (w których autorowi zdarzało się gubić w odpowiedziach) i książki opisujące całą sprawę (np. Czarny ptasior Joanny Siedleckiej) potwierdzają, że Kosiński minął się z prawdą.

Mroczna historia niewyobrażalnego da mnie barbarzyństwa, przeczytana w ramach lektury na Obraz dziecka i dzieciństwa w literaturze, która równocześnie napawała mnie obrzydzeniem i przerażeniem, ale też w dziwny sposób przyciągała – tak zapamiętam Malowanego ptaka.






Podsumowanie:
Autor: Jerzy Kosiński
Tytuł oryginalny: -
Wydawnictwo: Albatros
 Rok wydania: 2010
Liczba stron: 328

Treść: 8/10
Styl: 8/10
Okładka: 6/10
Moja ocena: 8/10

22 komentarze:

  1. Przyznam, że od dawna próbuję się zmierzyć z tą książką. Kosiński to bardzo kontrowersyjna postać, zresztą jego śmierć już przeraża...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, sposób w jaki umarł przyprawia o ciarki. Musiał mieć sporo nierozwiązanych problemów, skoro tak postanowił pozakańczać swoje sprawy.

      Usuń
  2. Muszę przyznać,że mnie zaciekawiłaś.Klimaty nie są do końca w moim typie,ale mogłabym chyba się przeboleć.:)
    Pozdrawiam cieplutko!
    http://olalive-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, choć trzeba dużo samozaparcia żeby skończyć książkę.

      Usuń
  3. Ja pierwszy raz o takiej pozycji słyszę i mimo, że książka wydaję się być potwornie ciężka w odbiorze, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, jestem jej niezwykle ciekawa. Na pewno będę się za tym tytułem rozglądać.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest ciekawa, ale też bardzo, bardzo ciężka. Daj znać, jeśli przeczytasz.

      Usuń
  4. Pierwszy raz słyszę o tej książce i sama nie wiem czy udałoby mi się przez nią przebrnąć. To byłoby dla mnie niezłe wyzwanie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Oo... oo
    Hm, nie wiem, jak to skomentować :P
    O książce słyszę pierwszy raz i zaciekawialas mnie nieco, ale nie czuję się przygotowana na te sceny, więc na razie odpuszczam :o Może za jakiś czas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie czujesz się przygotowana po tym poście, to na razie odpuść :-P

      Usuń
  6. "Malowanego ptaka" czytałam lata temu i była to zdecydowanie książka, która mi się podobała. Teraz na półce czeka biografia Kosińskiego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się podobała, głównie ze względu na szok jakiego doznałam.

      Usuń
  7. Nie słyszałam wcześniej o "Malowanym ptaku", ale już widzę, ze bardzo by mi się spodobał. Tragedia takiej patologii, zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci, to jeden z wątków, który chyba mi się nigdy nie znudzi, chociaż jest bardzo bardzo ciężki. Dlatego takich lektur nie czytam dużo, ale zawsze wiernie do nich wracam.

    Nie wiem w jakim sensie coś podobnego chciałabyś przeczytać, ale jeśli chodzi o tematykę, polecam Ci Spotlight, niedawno wydaną (właściwie dopiero co) przez Harper Collins i jeśli oglądałaś oscarowy film to wiesz o co chodzi, a w skrócie: przestępstwa seksualne dokonywane przez księży na młodych chłopcach i ich wieka fala, która ma swoje źeródło w Bostonie w latach 60. Jestem dopiero w trakcie, ale co mogę powiedzieć, to ze nie ma tam tylu naturalistycznych opisów - to raczej przedstawienie śledztwa i mało obiektywna wizja, zdecydowanie oskarżająca jedną grupę społeczną, także mało tu miejsca na własne przemyślenia.

    Naturalizm oczywiście znajdziesz ad fontes, u pozytywistów, zwłaszcza francuskich - te powieści rewolucjonistyczne być może zaspokoją Twoje potrzeby, a jesli nie to chociażby Dostojewski, o ile przy nim nie zaśniesz. Może nie o ten naturalizm by Ci chodziło.

    Niedawno skończyłam też "Zapomnij patrząc na słońce" Katarzyny Mlek (zapraszam na recenzję, tutaj juz się może nie będę rozpisywać)

    Takim stricte naturalistą jest oczywiście Bukowski, aczkolwiek specjalizuje się raczej w seksualnej perwersji i raczej porusza się po świecie niedojrzałych dorosłych, o dzieciach mowy nie ma. Czytałam "Kobiety" i polecam - moze być wstrząs.

    Jeśli chodzi o stricte tematykę wojenną, o dzieciach żydowskich, o nietolerancję i właśnie te codzienne, "obyczajowe" tragedie, to spróbuj "Chłopca w pasiastej piżamie" (film płakałam tak bardzo...).

    Może z tych pozycji wybierzesz coś dla siebie - każda godna polecenia, każda wymaga pomyślenia, chwili refleksji i, przede wszystkim, mocnych nerwów.

    pozdrawiam serdecznie i zapraszam

    http://ksiegoteka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mi o książki, w których autorzy przesuwają granice w tym jak można szokować. "Chłopca w pasiastej piżamie" mam na półce, ciągle na mnie czeka, na pewno przeczytam (choć nie wiem czy poruszy mnie aż tak jak "Dzieciństwo w pasiakach" - w końcu to wspomnienia. Nadrobię zaraz Twoją recenzję "Zapomnij patrząc w słońce"! A Bukowskiego bardzo chcę poznać, bo to jeden z tych twórców, których nie wypada omijać :).
      Bardzo dziękuję za tak wyczerpujący i wnikliwy komentarz, aż mi się ciepło na sercu zrobiło :*

      Usuń
  8. "Malowany ptak" to jedna z najlepszych książek, jakie w życiu czytałam..

    OdpowiedzUsuń
  9. nie oceniaj książki po tytule/okładce... choć te druty kolczaste są niepokojące. nie słyszałam wcześniej o tej pozycji, widzę, że to bardzo interesująca acz mocna lektura... zapisuję sobie tą pozycję, żeby po nią sięgnąć. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię zainteresowałam, to dla mnie spory komplement :-)

      Usuń
  10. Książka ciekawa ale nie dla mnie, jednak moja koleżanka uwielbia tego typu lektury :)

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Widać, że publikacja jest trudna w odbiorze, ale przyznaję, że chętnie ją przeczytam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę wyczekiwać i sprawdzać, czy się zdecydowałaś :)

      Usuń
  12. Kosiński to baaardzo kontrowersyjna postać. Ciężko stwierdzić co z tego co mówił i pisał było prawda a co nie. Myślę że w pewnym momencie on sam już tego nie wiedział. Jednak mimo jego szaleństwa jest w nim coś niezwykłego. ,,Malowany ptak'' to jedna z książek ktora planuje przeczytać od dawna, tak spodziewałam sie po autorze że to nie bedzie łatwa książka :)

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, wszystkie czytam i zawsze na nie odpowiadam. Dziękuję za Wasze słowa!