niedziela, 27 września 2015

Terry Pratchett „Eryk”




Uciekam, więc jestem. A raczej: uciekam, więc przy odrobinie szczęścia nadal będę. 
T. Pratchett „Faust Eryk”

Terry Pratchett. Najbardziej znany współczesny pisarz brytyjski (niestety, w tym roku zmarł), który głównie zajmował się prześmiewczą fantastyką. To on wykreował Świat Dysku, jedno z najpopularniejszych zmyślonych miejsc, znajdujące się w panteonie takich sław jak Hogwart, Narnia czy Śródziemie. Sam Świat Dysku jest ogromnym dyskiem leżącym na grzbiecie czterech słoni, które stoją na skorupie olbrzymiego żółwia A'Tuina płynącego przez pustkę. Powieści Pratchetta parodiują wiele zjawisk i idei dzisiejszego świata: znane postacie, filmy, muzykę, nawiązują do religii, filozofii, polityki czy monarchii. A co tym razem Pratchett skrytykował w tej książce?

Czternastoletni Eryk, haker demonologii, pragnie przywołać z czeluści piekieł demona, by ten spełnił jego trzy życzenia i uczynił życie lepszym. Niestety. Demon, który miał przejść przez portal musiał udać się… siku. Wtedy to, przez przypadek, przez portal przeszedł Rincewind, najbardziej niekompetentny mag w historii. Jednak prawo to prawo. Trzy życzenia muszą być spełnione. Czego może sobie życzyć nastolatek? Władza nad światem, najpiękniejsza kobieta w historii i życie wieczne. Standardowa trójka znana od pokoleń. Ale jako, że Rincewind nigdy nie był dobry w magii, życzenia odnoszą różne skutki. Na domiar złego, tropem dwójki bohaterów rusza Władca Piekieł, wściekły, że nie udało się wysłać na Świat Dysku właściwego demona.

W historii pojawia się multum nawiązań do naszego świata. Najważniejszym nawiązaniem jest oczywiście to do Fausta Goethego, gdzie główny bohater nawiązuje pakt z diabłem. Pragnąc władzy, Eryk przenosi się do starożytnego, krwiożerczego plemienia, które do złudzenia przypomina kulturę Azteków. Gdy chce mieć najpiękniejszą kobietę w historii, Rincewind, przenosi chłopka w sam środek Wojny… Tsortiańskiej, gdzie spotkają piękną Elenore. Dążąc do życia wiecznego, odwiedzą Stwórcę w chwili tworzenia wszechświata. W swej przygodzie zawędrują nawet do Piekła, które jest metaforą obecnej biurokracji (nie trudno dojrzeć tu aluzję do Dantego). Jak widzicie, w książce znaleźć można wiele odnośników.

Książka jest przepełniona humorem. Praktycznie co stronę człowiek się uśmiecha. Przytoczę moje dwa ulubione fragmenty. Pierwszy jest moment wezwania Śmierci:

„A NA KOGO WŁAŚCIWIE CZEKACIE?
Kwestor obejrzał się wolno na swego sąsiada. Szatę maga zawsze łatwo rozpoznać. Jest obszyta cekinami, klejnotami, futrem i koronką (…). Jednak ta szata była całkowicie czarna. Materiał wyglądał, jakby wybrano go ze względu na wytrzymałość. Podobnie jego właściciel. Gdyby napisał książkę o dietach, stałaby się bestsellerem. Śmierć obserwował oktogram z wyrazem uprzejmego zainteresowania.
- Ehm… - wyjąkał kwestor. – Rzecz w tym, że tak naprawdę, tego, powinieneś być wewnątrz…
BARDZO PRZEPRASZAM.
Śmierć przeszedł z godnością na środek i spojrzał pytająco na kwestora.”
Drugim fragmentem jest opis  z jednej z  tortur, jaką obserwowali Eryk i Rincewind, zwiedzając Piekło:
„Czekały ich jednak rzeczy jeszcze gorsze. W kolejnej jamie kilkoro zakutych w łańcuchy i jęczących głośno ludzi musiało oglądać serię obrazków. Stojący przed nimi demon czytał z kartki:
- … a to jak byliśmy w Piątym Kręgu; nie widać, gdzie mieszkaliśmy, trochę na lewo stąd; a tutaj ta zabawna para, którą tam spotkaliśmy; nie uwierzycie, ale mieszkali na Lodowych Równinach Zguby, drzwi w drzwi…
Eryk spojrzał na Rincewinda.
- On im pokazuje swoje obrazki z wakacji? - zapytał zdumiony.”

Mimo, że książka, jak na Pratchetta, jest wyjątkowo krótka, to jest ona treściwa i pełna zwrotów akcji. Cały czas coś się dzieje, cały czas gdzieś podróżujemy. Całkiem nieźle jak na historię zawartą na stu stronach.

Jedynym poważnym minusem na jaki mógłbym wskazać jest postać Eryka. Nie jest ona w żaden sposób rozbudowana, nie posiada… charakteru, jest bezbarwna. Ot, jest sobie chłopiec, który przywołuje demona i w zasadzie tyle. Szkoda. 

Jest to moje drugie spotkanie z Pratchettem. Pierwszą moją książką ze Świata Dysku był Kosiarz. Przyznam, że zraziła mnie wtedy ta pozycja do dalszej lektury. Ale w końcu się przemogłem i nie żałuję. Dziwi mnie tylko jedna rzecz. Przez wielu Eryk jest uznawany za jedno z najgorszych dzieł Pratchetta. Moim zdaniem jest to bardzo krzywdząca opinia. Z drugiej strony nie mogę się wymądrzać bo porównać mogę tylko dwie jego książki ;) Wiadomo, książka idealna nie jest, ale jest bardzo dobra.



Podsumowanie:
Autor: Terry Pratchett











Tytuł oryginalny: Faust Eric
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 114

Dla kogo? Żaden fan Pratchetta nie może przejść obojętnie obok tej pozycji. Polecam również tym, którzy lubują się w satyrach albo potrzebują szybkiego, lekkiego polepszacza humoru. 

Coś ode mnie: Mimo, że książka jest bardzo krótka, świetnie się przy niej bawiłem. Przepełniona humorem i ironią. Dawno się tak nie śmiałem. Świetna by na chwilę oderwać się od rzeczywistości… przynajmniej by spojrzeć na nią w krzywym zwierciadle.

Treść: 9/10
Styl: 8/10
Okładka: 7/10
Moja ocena: 9/10

4 komentarze:

  1. Mam jedną książkę tego autora - i na pewno przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki. Dlatego za nią podziękuje, ponieważ czytanie na siłę nie sprawia przyjemności.
    Pozdrawiam.
    Między Stronami

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mi się niekiedy zdarza, że mój gust odbiega od tego co myśli większość ludzi i to chyba jest piękne, że jednemu się podoba to, a drugiemu coś zupełnie innego.
    Pratchetta mam w planach i to od dawna, ale coś się nie składa... ;)

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, wszystkie czytam i zawsze na nie odpowiadam. Dziękuję za Wasze słowa!