czwartek, 22 października 2015

Małgorzata Gutowska-Adamczyk „Cukiernia pod Amorem” (recenzja serii)


Swojego szczęścia nie możesz uzależniać od innych, ani tym bardziej od losu, musisz je budować sama. Powinnaś być silna, bo tylko tacy ludzie bywają szczęśliwi, a tę moc czerpie się z własnego wnętrza, z pokus, którym uda ci się oprzeć, z odnoszonych codziennie małych zwycięstw nad własnymi słabościami, z plonu, jaki przyniesie Twoja praca.
Celina „Cukiernia pod Amorem. Hryciowie”






Nie wiem na ile to często spotykana, a na ile to rzadkość, ale ja mam zwyczaj odciągać w czasie i dawkować przyjemności czytelnicze. Kiedy wiem, że mam na półce książkę, która jest kontynuacją świetnej serii, albo zostało mi już niewiele rozdziałów do zakończenia lektury, to... zwalniam. Zaczynam czytać w międzyczasie inne rzeczy, odciągam swoją uwagę od danej pozycji. Dlaczego? By nie rozstawać się z przygodą i bohaterami. Tak robiłam z każda częścią HP – dawkowałam (tu przeniosło się to nawet na film – na ostatnią część nie poszłam do kina, bo „nie chciałam żeby moje dzieciństwo się skończyło” i żeby „nic więcej nie było”; ostatecznie obejrzałam ją na komputerze... rok po wszystkich!). Dziś prezentuję Wam serię, którą duuuuża grupa damskiej części odbiorców na pewno zna, a z którą ja nie chciałam się rozstawać. Czas na sagę o Gutowie.

Te trzy tomy lądowały na mojej półce ze średnią regularnością dwóch lat – cóż, wspomniałam o tym, że lubię dawkować to, co dobre.  A dwie linie fabularne, akcja, która rozpoczyna się w połowie XIX wieku i rozgrywa równolegle w 1995 roku to świetny pomysł.  Bogata i obfitująca w barwne postacie historia – to zapewni Wam ta trylogia. Występują w niej pełnoprawni spadkobiercy możnego rodu Zajezierskich i potomkowie bękarta (jak to ostro brzmi!) Tomasza Zajezierskiego. Żyją obok siebie nie wiedząc o sobie, a smaczku i pikanterii dodaje tajemnica pierścienia znalezionego na palcu mumii odkrytej w korytarzach pod miastem. Pierścień ten miał być dowodem na pokrewieństwo z hrabią Tomaszem. Nie wiadomo jednak skąd wziął się przy odnalezionym ciele, ani jaka jest tożsamość kobiety, która spoczęła w grobowcu z osobliwą błyskotką.

Warto zapoznać się z tą seria nie tylko dla bardzo interesującej fabuły, ale dla lekcji historii, którą nam ona daje. Podążając przez kolejne lata za kolejnymi postaciami z książkowego rodu, towarzyszymy im przez zawieruchy polskiej historii. Ja osobiście baaardzo lubię poznawać codzienność jaka otaczała ludzi żyjących na długo przed moim pojawieniem się na świecie. A to zapewniła mi między innymi Cukiernia...

Losy bohaterów są tak zgrabnie i szczegółowo wplecione między daty, na końcu każdego tomu znajduje się kalendarium postaci, krótka charakterystyka i drzewa genealogiczne, że nic dziwnego, iż wiele czytelniczek wyszukiwało w Internecie fikcyjnych postaci (np. Giny Weylen), będąc przy tym przekonanym o jej rzeczywistym istnieniu. Małgorzata Gutowska-Adamczyk bardzo wiarygodnie przedstawiła dzieje kilku pokoleń, to fakt.
Uwielbiam wręcz szatę graficzną całej serii, która przedstawia witrynę sklepową w różnych kolorach. To chyba najładniejsze okładki jakie mam na swojej półce. Są po prostu urocze i bardzo klimatyczne. Świetnie oddają ducha książki i przywodzą na myśl minione lata świetności (?) małych kawiarenek z tradycją. I są, bardzo retro, więc nie mogą mi się nie podobać!  Musze jeszcze nadmienić, iż są bardzo wytrzymałe! 
Teraz czas na dygresję. Książki, które czytam bardzo często kończą w tragicznym stanie (później je kleję, składam itd.), nie żebym robiła im specjalnie krzywdę, ale... czytam, gdzie mogę. Równa się to z tym, że powieści podróżują ze mną w deszczu, na mrozie, w plecakach wypełnionych wszystkim, wciśnięte w torebki i w sakwy rowerowe. Wypełniają się nadmorskim piaskiem, spadają z wysokości, zalewają się wodą w wannie. Yhmm, jestem fanką aktywnego czytelnictwa :).
Co do Cukierni pod Amorem - jestem po dużym wrażeniem odporności na moje użytkowanie. Trzecia część, którą czytałam głównie w domu, wygląda niemal jak nowa z księgarni! Musiałam to napisać, tak jak muszę podzielić się ciekawostką związaną z żółknięciem stron tej serii. Jak już napisałam – kolejne tomy lądowały średnio co dwa lata w mojej biblioteczce. Zobaczcie na załączone zdjęcie. Od najstarszej (na samym dole) do najnowszej. Nie zdawałam sobie sprawy, że książki tak szybko się starzeją i z pachnących młodzieniaszków zmieniają się w  pożółkłych staruszków! Zwróciliście na to uwagę? Czy może to charakterystyczne tylko dla pewnego typu papieru?

Wracając do głównego przedmiotu recenzji – jeśli kochacie romanse historyczne to jest to trylogia, którą musicie koniecznie poznać. A jeśli chodzi o fanów tajemnic – zapewniam, że nie będziecie w stanie dociec zagadki pierścienia Zajezierskich. To jaka jest prawda jest ironicznie prawdopodobne. Bo w życiu takie przypadki zdarzają się zdecydowanie najczęściej.

Na mały minus zasługuje tylko otoczka „harlequinowatości”, która rodzi się z reklamy na okładce pierwszego tomu:
Silne kobiety. Wielkie Namiętności. Rodzinne tajemnice.
Uważam również, że z kilku scen seksu można było zrezygnować. Ich opis nie wnosi zbyt wiele, a usunięcie pozwoliłoby na uniknięcie wrażenie przesytu. 

Na przeczytanie czeka u mnie już pierwsza część Podróży do miasta świateł, czyli niejakie rozwinięcie losów jednej z bohaterek Cukierni pod Amorem, której zakupem chwaliła się TUTAJ. Świadczy to o tym, że styl jakim posługuje się autorka opisywanej serii bardzo przypadł mi do gustu. Ba! Chcę wręcz przeczytać wszystko co ta pani napisała. Z mojej strony jest to ogromny komplement, którym zdecydowanie nie szastam na prawo i lewo. 

Podsumowując, zachęcam Was do sięgnięcia po pierwszy tom, ten zielony. Myślę, że się nie zawiedziecie. A Ci którzy już czytali... mogą podzielić się wrażeniami i odczuciami jakie lektura pozostawiła :).



Podsumowanie:
Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk













Tytuł oryginalny: -

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2010-2011
Liczba stron: 472-520

Dla kogo? Myślę, że przede wszystkim dla kobiet. Nie spotkałam się jeszcze z mężczyzną czytającym tę serię, ale... w sumie, dlaczego nie? :)

Coś ode mnie: Cieszę się, że trafiłam na autorkę, na tę serię. Myślę, że Cukiernia pod Amorem pozostanie tytułem, który będę wspominać miło nawet za kilka lat.

Treść: 8/10
Styl: 7/10
Okładka: 10/10
Moja ocena: 8/10

27 komentarzy:

  1. Ja na razie jestem po pierwszym tomie, ale dwa pozostałe od razu stały się pozycją obowiązkową do przeczytania ;) Wciągnęłam się w tę historię i bardzo chętnie poznam ją w całości ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam wcześniej o tej książce. Bardzo zachęcająca recenzja.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie nie musisz przekonywać - mam całą serię "Cukierni" na swojej półce i nie oddam nikomu. :-) Uwielbiam! Czytałam ją już dawno temu, więc w sumie nie pamiętam, jak się rozwikłała zagadka pierścienia. Ale to dobrze, bo jestem pewna, że jeszcze kiedyś przeczytam wszystkie trzy tomy ponownie. Małgorzata Gutowska-Adamczyk ma wspaniały styl opowiadania. Po rewelacyjnej "Cukierni" musiałam też dokupić sobie serię "Podróż do miasta świateł", ale ta jest już trochę mniej ekscytująca. Za to bardzo ciekawie zapowiada się nowa saga autorki: "Fortuna i namiętności" oraz najnowsze "Kalendarze". Polecam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, Klątwę już kupiłam, pokazywałam we wrześniowym podsumowaniu ;). A do Kalendarzy też na pewno dotrę, bo - tak jak wspomniałam - chciałabym przeczytać WSZYSTKO tej autorki.

      Usuń
    2. Czyli masz taki sam plan, jak ja. To naprawdę godna uwagi autorka. :-))

      Usuń
    3. Nie mogę się nie zgodzić :)

      Usuń
  4. Parę lat temu czytałam jedną z tych książek (zabij, ale nie pamiętam którą) i jakoś mi się nie spodobała.... ale może teraz już do nich dojrzałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdemu podoba się coś innego - wiadomo. chociaż spróbować zawsze możesz ;)

      Usuń
  5. Kilka miesięcy temu miałam okazję czytać inną książkę tej autorki, a mianowicie "Fortuna i namiętności. Klątwa" i niestety nie zrobiła na mnie tak dobrego wrażenia jak się spodziewałam... Nie znaczy to jednak, że podaruję sobie inne książki autorki :) Wychodzę z założenia, że każdemu autorowi może się trafić nieco gorsza pozycja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też staram się zawsze przeczytać chociaż dwie pozycje autora zanim wydam o nim "ostateczny osąd" :)

      Usuń
  6. Ja tak nie potrafię, muszę czytać jedną książkę, bo potem mi się wszystko miesza i wiele mi umyka, niestety.
    Ta seria już nieraz mi się przewinęła przed oczami, ale mimo że historię całkiem lubię, to jednak romansów już nie do końca ;). Chociaż w sumie jestem ciekawa czy Gutowska-Adamczyk potrafiłaby mnie na tyle zainteresować zamierzchłymi czasami, żeby przeczytała te książki :). Czytałam jej młodzieżówkę i w sumie jak na typową młodzieżówkę, których nie lubię, to było w porządku :P.
    Okładki faktycznie śliczne ^^.
    Haha, czyli nie tylko ja zalewam wodą książki xD. Ze mną też lektura podróżuje wszędzie, dlatego często kończy z pozaginanymi rogami. Trochę szkoda, bo potem nie można tego sprzedać :P.
    A z tymi pożółkłymi kartkami to rzeczywiście dziwna sprawa, jeszcze się z czymś takim nie spotkałam o.O.
    City of Dreaming Books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz spróbować, na pewno nie zaszkodzi ;). Ja książek nie sprzedaję, to byłoby wbrew mojej zasadzie, ze daję im domek i je adoptuję ;D

      Usuń
    2. Nooo niby tak, ale jak ci zaczyna brakować miejsca na półce, to jednak trzeba niektóre książki puścić w świat :P

      Usuń
    3. Wtedy kupuję nową półkę, hahahaha :D. A na serio... właśnie by mi się przydała, aktualnie układam książki na szafie.

      Usuń
    4. A jak ci się kończy miejsce na półki to kupujesz nowy dom tylko na książki xD.
      Dla książkoholików powinny być takie książkowe promocje, że kupujesz x książek i dostajesz półkę w gratisie :').

      Usuń
    5. Haha, jesteś genialna! Sprawdziłabyś się w tym biznesie, tak myślę :-)

      Ekhm, moim marzeniem jest mieć biblioteczkę jak ta, która Bestia podarował Belli :-)

      Usuń
  7. bardzo fajna, zachęcająca recenzja , jednak książka mimo wszystko nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, zrobiło mi się cieplutko na sercu ;). Nie wszystko jest dla wszystkich, a Ty chyba wolisz mroczniejsze klimaty, hmm?

      Usuń
  8. Kolejna seria, którą planuję przeczytać i ciągle nie nadchodzi odpowiedni czas. Ale lubię takie sagi, opowieści rodzinne, zwłaszcza kiedy wylewa się z nich ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że powinno Ci się spodobać. Czekaj zatem na właściwy czas i nie opieraj się zbyt długo :)

      Usuń
  9. Nigdy nie słyszałam o tej serii.. nawet nie liczę, że uda mi się przeczytać, bo teraz nie mam czasu na nic, a co dopiero na przyjemności. Nawet blog idzie trochę w odstawkę, ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, nie wiedziałam, że jeszzce "w internetach" znajde kogoś kto o Cukierni... nie słyszał. W takim razie ciesze się, że mogłaś dzięki mnie o serii się dowiedzieć. A o braku czasu coś wiem, nie musisz mi tłumaczyć. Może kiedyś? :)

      Usuń
  10. Ja robię zupełnie inaczej - kiedy książka na prawdę mi się bardzo podoba, to czytam ją jak najszybciej, nie mogę się od niej oderwać, dopóki nie skończę ;)
    Na później odkładam zazwyczaj te książki, które nie za bardzo mi się podobają, ale i tak mam zamiar je skończyć
    A co do samej serii, to sporo o niej słyszałam, Twoja recenzja również jest bardzo zachęcająca, jednak te książki raczej nie są w moim stylu
    Pozdrawiam, Lunatyczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Każdy ma swój sposób na podejście do lektury :). A i o tym co nam się podoba, a co nie też nie ma co dyskutować - każdemu przypadnie do gustu coś innego... i to jest całkowicie w porządku!

      Usuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, wszystkie czytam i zawsze na nie odpowiadam. Dziękuję za Wasze słowa!