Czasami, aby coś ukryć, najlepiej robić to na oczach wszystkich.
K. Cass „Rywalki”
Widząc mój pseudonim (no wiecie, Książniczka... od książek :)), możecie się domyślać jaki był mój entuzjazm, kiedy zobaczyłam, że ktoś napisał powieść o tym, jak dziewczyna zostaje księżniczką i zdobywa koronę, pałac i to całe bajkowo-bajeczne życie...
Seria do tej pory składa się z trzech części poświęconych rywalizacji, w której udział bierze America Singer, piątka (yhmm, kolejny podział klasowy, jak w wielu tego typu książkach). Jako część 0,5-2,5 określone są dwa opowiadania Książę i gwardzista, wydane w jednej książce. Czwartą częścią (której się nie spodziewałam) jest Następczyni opisująca perypetie córki znanego z poprzednich części księcia Maxona (akcja ma miejsce około dwudziestu lat później niż czas powieściowy poprzednich tomów). Jak mniemam po zakończeniu, nie jest to ostatnia część. Ponadto autorka wydała jeszcze kilka opowiadań „rozszerzających” wykreowany przez siebie świat, które nie są (jeszcze?) dostępne w języku polskim i... dziennik, który młodym dziewczętom ma pomóc wczuć się w rolę następczyni tronu, jak mniemam (nie widziałam, nie wiem). Nie za dużo tego wszystkiego?
Pomysł osadzenia kolejnej historii o możliwej wizji przyszłości (kolejnej i na pewno nie ostatniej) w państwie rządzonym przez rodzinę królewską, która organizuje Eliminacje, podczas których książę wybiera małżonkę, wydał mi się oryginalny i przede wszystkim trafiający w mój gust. O ile pierwszy tom serii budził moje zaciekawienie, to im dalej zagłębiałam się w kolejne tomy, tym mniej to wszystko wydawało mi się interesujące, niestety. Potraktowane po macoszemu i nastawione na zysk? Już prędzej.