Ostatnio podpatrzyłam u Natala czyta książkowe fakty o autorce bloga. Tak mi się to spodobało, że postanowiłam napisać dziesięć (tylko? aż?) punktów o sobie. Ciekawe czy coś Was zaskoczy!
poniedziałek, 29 lutego 2016
10 książkowych faktów o mnie
Ostatnio podpatrzyłam u Natala czyta książkowe fakty o autorce bloga. Tak mi się to spodobało, że postanowiłam napisać dziesięć (tylko? aż?) punktów o sobie. Ciekawe czy coś Was zaskoczy!
piątek, 26 lutego 2016
Fanpage
Moje Drogie, moi Drodzy (jeśli i tacy się tu znajdą!), po wielu wahaniach zdecydowałam się na stworzenie strony Po drugiej stronie książki na facebooku. W ten sposób będę mogła dzielić się z Wami wrażeniami w trakcie czytania, co ciekawszymi cytatami i innymi internetowymi/książkowymi znaleziskami, które nie do końca wiem jak mogłabym "przemycić" na blogu... a którymi chciałabym się podzielić z kimś więcej.
Kliknięcie w obrazek przeniesie Was na fanpage :)
Serdecznie zapraszam, będzie mi przemiło jeśli ze mną tam zostaniecie. Chętnie też zapoznam się z Waszymi facebookowymi stronami!
Zostańmy w kontakcie i jak zawsze, niech książki będą z Wami!
środa, 24 lutego 2016
Stephen King „Czarna bezgwiezdna noc”
Wszyscy trzęsiemy się w brzuchu przez dziewięć miesięcy, a potem kości zostają rzucone. Niektórym wypadają dwie szóstki, innym, niestety dwie jedynki. Tak właśnie dzieje się na świecie.
W końcu przyszedł czas, by zrecenzować coś spod pióra mistrza horroru. Moja siostra pyta mnie za każdym razem, czy czytając Kinga nie czuję się jak psychopatka. W przypadku Czarnej bezgwiezdnej nocy to pytanie ma całkiem sporo sensu, ponieważ zbiór czterech opowiadań (1922, Wielki kierowca, Dobry interes, Dobrane małżeństwo) ukazuje mroczną część duszy, która drzemać może w nawet najbardziej niepozornym człowieku.
W ostatnim TAGu wspominałam Wam o tej pozycji w punkcie dotyczącym „bohatera, który ma coś na sumieniu”. Teraz wyjaśnię, dlaczego wybrałam wtedy tę książkę i co za zbrodnie się w niej kryją.
W ostatnim TAGu wspominałam Wam o tej pozycji w punkcie dotyczącym „bohatera, który ma coś na sumieniu”. Teraz wyjaśnię, dlaczego wybrałam wtedy tę książkę i co za zbrodnie się w niej kryją.
poniedziałek, 22 lutego 2016
Joanna Olech „Dynastia Miziołków”
Kaśka zjadła dwie paczki gumowych misiów i dostała wysypki na całym ciele. Dobrze jej tak, bo nie dała mi ani jednego. (...) Mały Potwór wypił aromat do ciast. Odbija mu się prostacko, ale aromatycznie.
Miziołek
Marzyłam o przeczytaniu tej książki już wtedy, kiedy w podstawówkowym podręczniku wyszukiwałam kolorowych kartek z jej przedrukowanymi fragmentami. Później na długie lata zapomniałam o tej pozycji, by dostać ją od kompana moich najwcześniejszych dziecięcych zabaw... znanego przez Was jako CzarnoKsiążnik. Czytając "Dynastię Miziołków" teraz, kiedy jestem już dorosła, czułam się nie inaczej niż wtedy, kiedy spotkałam się z jej bohaterami w czasach dzieciństwa. Niezwykle dowcipny, ciepły i lekki zbiór przygód pewnego urwisa (i jego bliskich) dla każdego - dla starszych wehikuł czasu i okazja do przypomnienia sobie beztroskiego dzieciństwa, dla młodszych pełen humoru opis niezwykłej codzienności – tym właśnie jest Dynastia Miziołków.
sobota, 20 lutego 2016
TAG: tagged book tag
Wygląda na to, że luty będzie jednym z najsłabszych blogowych miesięcy – od połowy stycznia walczę ze strasznym przeziębieniem, a jest gorzej niż lepiej, dziś już prawie wylądowałam na ostrym dyżurze. Nie będę rozpisywała się na ten temat, bo absolutnie nie nadaje się on na Po drugiej stronie książki, ale chciałabym się choć trochę wytłumaczyć ze stagnacji jaka tu zapanowała. W międzyczasie robiłam też badania do pracy magisterskiej, zdobywałam zaliczenia na uczelni... także chyba jedyną książką, którą przeczytam w tym miesiącu będzie Blackout... ekhm, jeśli go skończę. Myśląc nad tym, co mogłabym opublikować (skoro niezbyt wiele czytam) przypomniałam sobie o nominacji od Clevleen z bloga blog—ksiazkoholiczki. Zapraszam do czytania.
poniedziałek, 15 lutego 2016
Graham Masterton „Śpiączka”
- Miło widzieć, że się odprężyłeś. Pewnego dnia zdasz sobie sprawę, że nie musisz przez cały czas wszystkiego kwestionować i zostawisz rzeczy takimi, jakimi są.
- Kochanie, jeśli nadejdzie taki dzień, to będę martwy.
Na każdego przyjdzie kiedyś czas, że sięgnie po swoją pierwszą historię z dreszczykiem. Wśród Was na pewno są fani horroru, tacy, którzy mają za sobą najbardziej krwawe i powodujące drżenie rąk historie. A co jeśli jesteśmy laikami, ale chcielibyśmy spróbować, jak to jest obawiać się zmrużyć w nocy powiekę? Wtedy sięgamy po nasz pierwszy horror, który (dobrze by było) nie przyprawi nas o zawał serca. Oto i propozycja dla amatorów – możecie zacząć swoją przygodę od Śpiączki Grahama Mastertona.
czwartek, 11 lutego 2016
TAG: liebster blog award #2
Drugi raz Po drugiej stronie książki zostało nominowane do LBA. Za nominację bardzo dziękuję, przywędrowała ona z bloga W dobie czytania... Jest mi naprawdę miło z powodu nominacji, a pisanie odpowiedzi sprawiło mi sporą przyjemność. Mam nadzieję, że czytanie poniższych linijek i Wam umili czas.
wtorek, 9 lutego 2016
Cecelia Ahern „Pora na życie”
Chorujesz: idziesz do lekarza, łykasz antybiotyki. Jesteś przygnębiona: zwierzasz się psychoterapeucie, niekiedy bierzesz antydepresanty. Siwiejesz: farbujesz włosy. Z życiem natomiast... Podejmujesz jakieś złe decyzje, parę razy masz pecha albo coś w tym stylu, ale ez względu na wszystko musisz iść naprzód, czyż nie? I nikt nie widzi twojego wnętrza, a w naszych czasach coś, czego nie widać, czego nie da się sfotografować, nie istnieje.
Przed myśleniem nad własną egzystencją nie da się uciec. Czasem odsuwamy refleksje na krócej, czasami na kilka lat świadomie uciekamy od pytania „co ja robię ze swoim życiem?”. Prędzej czy później i tak nas to dopadnie, tak jak Lucy, główną bohaterkę powieści Pora na życie Cecelii Ahern. No dobrze, może nie dosłownie tak jak ją – w naszym świecie Życie nie przychodzi pomóc nam wyjść na prostą w krytycznym momencie.
czwartek, 4 lutego 2016
Podsumowanie miesiąca: styczeń 2016
Styczeń okazał się miesiącem, w którym recenzowane książki otrzymały ode mnie oceny na wyrównanym, wysokim poziomie - żadna z nich nie została oceniona na niżej niż osiem. Przekroczyłam tez mój próg tysiąca stron na miesiąc, także nie jest źle! Jutro czekają mnie natomiast wyniki zaliczenia z jednego przedmiotu i zaliczenie ustne drugiego... później możecie się mnie spodziewać tutaj (i w odwiedzinach na Waszych blogach :)) częściej. Zapraszam na spóźnione styczniowe podsumowanie miesiąca.
Subskrybuj:
Posty (Atom)